poniedziałek, 20 lipca 2015

19: Najsilniejsze uczucie

Kingsley wspiął się na piętro i stanął przed Remusem i Ginny. Twarz miał napiętą z nerwów, a w oczach czaił się gniew. Lupin przełknął ślinę, zastanawiając się, co mogło aż tak zdenerwować zwykle opanowanego aurora.
Nie mam dla was dobrych wieści – rzekł, spoglądając najpierw na Remusa, potem na Ginny. – I nie oczekujcie, że dalej będę was bronić w ministerstwie.
Lupin popatrzył na dziewczynę, mając nadzieję, że chociaż ona wie, o co chodzi.
W ogóle nie powinienem tutaj przychodzić – kontynuował Kingsley. – Zrobiłem to ze względu na szacunek, którym darzę twojego ojca – dodał, wskazując Ginny. – Zaryzykowałem swoją posadę, aby wybronić cię przed konsekwencjami tego, co zrobiłaś na Nokturnie, teraz też chciałem załagodzić sytuację, tłumacząc, że to ten śmierciożerca doprowadził cię do ostatecznej obrony, ale po tym, co zeznał, musiałem zmienić zdanie.
Remus słyszał, jak Ginny głośno przełyka ślinę. Poczuł, że on również zaczyna się denerwować. Dłonie zadrżały niebezpiecznie, a po skroni pociekła kropla zimnego potu. Wiedział, co za chwilę się wydarzy, ale podświadomie próbował wypchnąć to z umysłu.
Remusie, myślałem, że sobie ufamy – mówił dalej auror, a jego słowa coraz bardziej raniły. – Dlaczego, do cholery, nie powiedzieliście mi o tej książce!
Wszystko stało się jasne. Lupin miał nawet wrażenie, że mroki Grimmauld Place odrobinę opadły, obnażając ich paskudne kłamstwo. Ginny się cofnęła, a nogi Remusa stały się zbyt ciężkie, aby zrobić krok.
Dopiero dzisiaj uzdrowiciele doprowadzili Antonina Dołohowa do takiego stanu, aby mógł złożyć zeznania. Przesłuchiwałem go osobiście i powiedział mi o magazynie, który znalazłaś, mówił, że byłaś tam z Lucjuszem i że zabrałaś książkę dotyczącą czarnej magii i nieśmiertelności. Zeznał, że powiedział mu o tym wyjątkowo wkurzony Malfoy, którego potem zabili pozostali śmierciożercy. Jego słowa oczyściłyby cię z zarzutów, ale, niestety, coś innego wyszło na jaw. Gdzie jest ta książka?
Spłonęła – wyszeptała dziewczyna tak cicho, że z trudem dało się ją zrozumieć.
Kingsley pokręcił delikatnie głową, jakby nie mógł lub nie chciał wierzyć jej słowom.
Posłuchaj, to poważna sprawa – oznajmił, zbliżając się o krok. – Zrozumiałbym, że ją wzięłaś. Byłaś w szoku i miałaś prawo zrobić coś głupiego, ale teraz to wszystko stawia cię w bardzo złym świetle. Więc pytam raz jeszcze, gdzie jest książka?
Przecież mówię, że spłonęła! – krzyknęła dziewczyna, a po jej policzkach pociekły łzy.
Auror odwrócił głowę i spojrzał przenikliwe na Remusa.
A cały czas miałem nadzieję, że nie masz z tym nic wspólnego – oświadczył, kręcąc głową.
Niestety – przyznał Lupin posępnie. – Książka spaliła się z całym moim domem, bo najzwyczajniej w świecie leżała w mojej sypialni. Kiedy u nas byłeś, wiedziałem, że Ginny ją zabrała i teraz wiem, że powinienem ci o tym powiedzieć.
Więc dlaczego tego nie zrobiłeś?
Bo chciałem ją najpierw przeczytać, poszukać jakichś wskazówek odnośnie serca – wytłumaczył, dziwiąc się, że stać go na tak spokojny ton.
I nie mogłeś mi tego powiedzieć? Przecież skopiowałbym ci jakoś te strony...
Zapadło milczenie przerywane głośnym tykaniem zegara. Remus czuł się dziwnie pusty, kiedy tracił ostatnią rzecz, jaka mu pozostała – wolność. Odwrócił się i popatrzył na Ginny. Nie chciał być teraz w jej głowie, bo chyba nie wytrzymałby tego wszystkiego.
Aresztujesz nas? – zapytał po chwili.
Nie – rzekł Kingsley. – Przyszedłem tutaj, aby powiedzieć wam, że aurorzy zjawią się po was jutro z samego rana. Nie radzę wam uciekać, bo tylko pogorszycie sytuację. Musicie mi wierzyć, że jest mi z tym naprawdę ciężko, ale nie będę umiał was już obronić.
Zaczekaj – poprosiła cicho Ginny. – Dlaczego jutro? Czemu nie zabrali mnie od razu, jak tylko się dowiedzieli?
A jaki dziś jest dzień? – odpowiedział jej pytaniem na pytanie. – Dziesiątego sierpnia. Jutro będziesz odpowiadać jak dorosła czarownica – wytłumaczył.
Ale to niesprawiedliwe – wtrącił się Remus. – Przecież kiedy to się wydarzyło, to była nieletnia.
To już nie zależy ode mnie. Musicie mieć nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży.
A potem Kingsley odwrócił się na pięcie i powoli zszedł po schodach, zostawiając ich samych z natłokiem nieprzyjemnych myśli. Ginny oparła się o ścianę, ledwo łapiąc oddech. Remus przymknął powieki. Wina leżała po obydwu stronach...
Powinnaś wracać do domu – powiedział spokojnie. – Porozmawiać z rodzicami i...
Nie – przerwała mu. – Jeśli serce jest gdzieś tutaj, to nie zostało mi wiele czasu na poszukiwania. Chcę wykorzystać każdą chwilę do maksimum.
Remus pokiwał głową. To i tak było lepsze niż bezczynne siedzenie i czekanie na wyrok.
* * *
Ginny pisnęła, kiedy ze starej komody wyszła biała mysz. Ze strachem zerknęła do szuflady i westchnęła z ulgą, kiedy okazało się, że jest pusta. Nie wyobrażała sobie, aby serce Harry'ego mogło przez rok leżeć w takim miejscu. Wyprostowała się i raz jeszcze obrzuciła wzrokiem pokój. Miała wrażenie, że nie ma w nim już żadnego miejsca, które by przeoczyła.
Machnęła różdżką, aby potrząsnąć starym żyrandolem. Ale kiedy w powietrzu zaczęły unosić się kłęby kurzu, a na ziemię spadł tuzin pająków, szybko tego pożałowała. Odskoczyła i wycofała się na korytarz, zamykając za sobą drzwi. Opadła się o nie plecami i odetchnęła.
Dopóki jej umysł był zajęty myślami o Harrym, dopóty mogła jakoś funkcjonować. Ignorowała zmęczenie i ból mięśni, który pojawił się po kilkugodzinnym klęczeniu przy niewielkim sekretarzyku, ignorowała kołatanie serca i nierówny oddech, ignorowała ból żołądka i pulsowanie w skroniach.
Bo najważniejszy był Harry i fakt, że zostało jej niespełna kilka godzin względnej wolności.
Powoli ruszyła w kierunku kolejnych drzwi i zamarła. Nawet się nie zorientowała, że stanęła przed sypialnią Syriusza Blacka. Zacisnęła dłonie w pięści, walcząc z narastającymi mdłościami, a potem wślizgnęła się do środka.
Jestem tu ze względu na Harry'ego – oznajmiła głośno. – Nie chcę o tobie myśleć, rozumiesz? Muszę skupić się na nim, tylko na nim...
Rozejrzała się po sypialni. W pierwszej chwili chciała zrezygnować, ale potem uświadomiła sobie, że jest to jedno z najprawdopodobniejszych miejsc ukrycia serca. Zaczęła od biurka i leżących na nim szpargałów. Przekładała i oglądała wszystko, szukając jakiejś wskazówki. Potem po kolei otwierała szuflady.
Pierwszy raz poczuła się nieswojo, grzebiąc w cudzych rzeczach. Bielizna, skarpetki, koszulki... to wszystko było zbyt osobiste, aby mogła bezkarnie dotykać. W dodatku wyglądało tak, jakby ich właściciel za chwilę miał wejść do pokoju i zapytać swoim naturalnym, lekko zachrypniętym głosem:
Dlaczego grzebiesz w moich rzeczach?
Odskoczyła z piskiem i rozejrzała się nerwowo. W pokoju było pusto. Musiała się przesłyszeć. To wszystko wina zmęczenia.
W kolejnej szafie znalazła mnóstwo notatek z Hogwartu. Dotyczyły głównie piątej klasy, ale Ginny i tak przeglądała je z zainteresowaniem. Czuła dziwne mrowienie, kiedy uświadomiła sobie, że Syriusz sam wypisywał te słowa, że jego dłoń dotykała pergaminu, a pióro kreśliło nierówne litery.
To raczej ci się nie przyda...
Rzuciła kartki na podłogę. Rozsypały się po całym dywanie, ale jej wzrok nadal nie napotkał znajomej sylwetki.
Przestań – szepnęła, zatykając uszy rękoma. – Daj mi żyć!
A potem przestała nad sobą panować. Otworzyła kolejną szafę i zaczęła wyrzucać wszystko na podłogę. Stare pióro, kałamarz, który rozbił się na dywanie, a atrament ochlapał wszystko, co było w pobliżu. Potem poleciał zużyty, kieszonkowy fałszoskop i pudełko po jakichś czekoladkach wypełnione kapslami od piwa.
Niespodziewanie w jej ręce wpadła butelka z przezroczystym płynem. Otworzyła ją w pośpiechu i powąchała. Ostry zapach alkoholu podrażnił jej nozdrza.
Dziś są moje urodziny – rzekła, zdając sobie sprawę, że jest już grubo po północy. – Zawsze chciałam być dorosła.
Z jej piersi wyrwał się cichy śmiech, a potem upiła łyk alkoholu. Napój był obrzydliwy. Omal nie zwymiotowała, kiedy zaczął rozchodzić się po przełyku. Poczuła, że robi jej się gorąco.
A potem bez zastanowienia wlała w siebie połowę butelki.
* * *
Korytarze Ministerstwa Magii były niemal puste o tej porze. Hermiona mijała pojedynczych czarodziejów i czarownice, których jedynym zmartwieniem był powrót do domu. Przypadkiem usłyszała rozmowę dwóch mężczyzn o tym, że po wojnie jest jeszcze więcej roboty niż przed nią.
Odetchnęła i przystanęła.
Wojna. Słowo to za każdym razem wywoływało dreszcz na plecach.
Kiedy ocknęła się zaraz po bitwie, nie pamiętała kompletnie nic. Błogi stan pustki jednak nie trwał długo. Ludzie zaczęli na nią naciskać, Ron siedział cały czas przy niej i opowiadał o rzeczach, o których nie miała pojęcia. Były one tak przerażające, że marzyła, aby jednak nie dotyczyły jej życia.
Liczne kłótnie, przekrzykiwania i oskarżenia sprawiły, że zaczęła mieć dość.
A potem pamięć zaczęła wracać. Zaczęło się niewinnie, od wczesnego dzieciństwa, pierwszego dnia w Hogwarcie i pierwszej, najwyższej oceny z testu.
I nagle trzask. W jej śnie była noc. Siedziała w ciemnym pokoju i czytała baśń. Była to przerażająca historia o mężczyźnie, który pozbawił się serca, aby nigdy się nie zakochać. Jak ona mogła w ogóle pomyśleć o tym, że jest zdolna dopuścić się takiego czynu?
Nie miała pojęcia. Ani wtedy, ani teraz.
Nie wiedziała, co kierowało nią, kiedy szła do sypialni Harry'ego, nachyliła się przed nim i jednym płynnym ruchem rozcięła mu skórę. Nie wiedziała, jak znalazła w sobie siłę, aby wyciąć gorące, bijące serce z jego piersi, a potem zaszyć ranę, wrócić z nim do sypialni Ginny i ukryć tam, gdzie było jego miejsce.
Okłamała dziewczynę, mówiąc, że tego nie pamięta.
Hermiona westchnęła, kiedy znalazła się na ostatnim piętrze. Stanęła przed głównym biurem aurorów i zapukała głośno. Wstrzymała oddech, kiedy drzwi się uchyliły, a przy biurku dostrzegła znajomą jej postać Kingsleya. Liczyła na kogoś innego, przy obcej osobie łatwiej byłoby się otworzyć.
Hermiona? – zapytał zaskoczony.
Na jego twarzy malowało się zmęczenie. Po oczach poznała, że nie spał od kilku nocy.
Jeszcze w pracy? – zagadnęła, siląc się na naturalny ton.
Muszę załatwić jeszcze kilka spraw – odpowiedział. – A ty co tu robisz? Coś się stało?
Tak – rzekła, patrząc mu w oczy. – Zrobiłam coś złego.
Kingsley odsunął dla niej krzesło i gestem ręki poprosił, aby usiadła. Zawahała się na chwilę, ale spełniła prośbę. Wstrzymała oddech, zaciskając powieki.
To ja wycięłam serce Harry'ego – powiedziała, nie otwierając oczu. – A potem je ukryłam w... piersi Ginny.
* * *
Remus usłyszał huk na piętrze. Zignorował go, myśląc, że Ginny przewróciła coś przypadkiem. Ale potem hałasy się nasiliły. Coś roztrzaskało się o podłogę, a za nią kolejna i kolejna rzecz. Mężczyzna zacisnął powieki, słysząc jej głośny krzyk.
Wrzask był tak donośny i przepełniony bólem, że poczuł, że robi mu się słabo. Kiedy ruszył biegiem po schodach, w głowie miał najgorsze z możliwych scenariuszy.
Jej głos doprowadził go do sypialni Syriusza. Był wściekły na siebie, że nie zaczął poszukiwań od tego miejsca. Bez pukania wpadł do pomieszczenia i omal się nie przewrócił.
Najpierw rzucił mu się w oczy okropny bałagan. Porozrzucane po podłodze ubrania, pergaminy, roztrzaskane flakoniki i przewrócone meble. Nawet zasłony w oknach były podarte i postrzępione. W powietrzu unosiły się kłęby kurzu, a po ścianach pełzały rozbudzone pająki.
Dopiero, kiedy otrząsnął się z pierwszego szoku, zobaczył skuloną na łóżku Ginny. Trzęsła się, a z jej oczu ciekły łzy. W ręce trzymała opróżnioną do połowy butelkę. Kiedy Remus się zbliżył, wyczuł zapach alkoholu.
Dziewczyna uniosła głowę. Oczy miała czerwone, a twarz niemal szarą. Nie panowała nad sobą, kiedy rzuciła butelkę i z głośnym hukiem roztrzaskała ją na ścianie.
Odejdź! – wrzasnęła, dławiąc się łzami. – Mówiłam ci, że nie chcę cię oglądać!
Pomyliła go z nim. Nie było innego wytłumaczenia.
Uspokój się – poprosił, starając się panować nad głosem. – Jeśli znów stracisz nad sobą kontrolę...
Zamknij się!
W jego stronę poleciał kolejny przedmiot. Tym razem książka od zaklęć, przed którą udało mu się uchylić.
Nie jestem nim – powiedział, robiąc kolejny krok do przodu. – Syriusz uzależnił cię od siebie, ale ja nie jestem nim!
Jej twarz na chwilę zamarła. Wyprostowała się i powoli usiadła na łóżku.
Dojrzewałaś, a on okazywał ci zainteresowanie jak prawdziwej kobiecie. Nie wiem, ile z tego, co się wydarzyło, sama sobie dopowiedziałaś, nie wiem i nie chcę wiedzieć, co tak naprawdę robiliście, ale zrozum, to już jest koniec.
Wargi jej zadrżały.
Szukałaś go we mnie, a ja szukałem w tobie mojej żony – dodał ciszej. – Ale dla żadnej ze stron to nie miało sensu.
Ginny wstała i na drżących nogach podeszła do mężczyzny. Remus chwycił ją za ramiona, bojąc się, że upadnie. Czuł od niej alkohol.
Przepraszam – jęknęła, a potem zrobiła coś, czego się nie spodziewał.
Czas się zatrzymał, kiedy wspięła się na palce i musnęła wargami jego usta. A potem zaczęła go całować. Namiętnie i pożądliwie. Czuł smak alkoholu pomieszany ze słonymi łzami. Poczuł dreszcz na plecach, kiedy dotknęła językiem jego warg.
Bądź nim – jęknęła błagalnym tonem, biorąc wdech. – Ten jeden, jedyny raz... a ja będę twoją żoną...
Remus zbyt późno otrząsnął się z amoku. Kiedy delikatnie ją od siebie odsunął, zdał sobie sprawę, że dziewczyna omdlewa w jego ramionach. Znów zaczęła jęczeć, ale tym razem na jej twarzy pojawił się grymas bólu. Chwyciła się za pierś i opadła na kolana.
Lupin starał się zachować zimną krew, kiedy uklęknął przed nią i uniósł delikatnie jej twarz. Chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył. Na jej jasnej koszulce zaczęły się tworzyć plamy krwi. Rozkwitały na piersiach niczym róże.
Spokojnie, zaraz zawiadomię uzdrowicieli – rzekł Remus, starając się zapanować nad nerwami. Wyciągnął różdżkę.
Harry... – wyszeptała. – Wybacz mi...
A wtedy z jej ust pociekła strużka krwi. Powieki opadły ciężko.
* * *

Najważniejsza zagadka rozwiązana. Jak już wspominałam, to opowiadanie jest w pewnym sensie baśnią i niektóre kwestie na pewną są nie możliwe nawet w świecie czarodziejów. 

9 komentarzy:

  1. Takiego rozwiązania się nie spodziewałam. I chyba Ginny się nie spodoba, że serce Harry'ego zawsze było aż nazbyt blisko. Ale Hermiona trafnie powiedziała ,,tam, gdzie było jego miejsce". Aż mi żal Hermiony po bitwie, bo nie jest Hermioną przed bitwą, a będzie za nią odpowiadać. I Kingsley <3 Tak dołująco normalne oficjalne sprawy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie spodziewałam się, że Hermiona schowa serce Harry`ego do piersi Ginny. W sumie, to nawet o tym nie pomyślałam. Jednak wątpię, aby z tego powodu miała tak realistyczne wizje z Syriuszem. Czekam na następny rozdział i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, tak, zdecydowanie zaskoczyłaś mnie, bo nie pomyślałam, że serce może znajdować się w ciele Ginny. Myślę, że przez to dziewczyna miała takie nie wyjaśnione zdolności, jednak zgodzę się z moją poprzedniczką, że raczej to wpłynęło na to, co czuła do Syriusza.
    Końcówka przyprawiona o dreszczyk, jestem ciekawa, co się potoczy dalej :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, to świetne rozwiazanie. No i jakże znamienne, a przy okazji nieco przerażajace jest to, jak bliski dla Ginny mającej w sobie serce Harry'ego jest ojciec chrzestny wybrańca... Teraz to juz ledwo wysiedze w iczekiwaniu na następny roDzial. Przejęłam sie, kiedy przeczytałam ze nazajutrz autorzy przyjdą po Ginny j Remusa,ale teraz gdy hermiona przyznała sie do tego, co zrobiła, tamto jakoś zeszło ba drugi plan... Bize, co ra granger w ogóle sobie myśli, jej chyba coś sie rzuciło na mózg... I Ron tk wszystko aprobował? Co to za jaja...? Ale genialne w swoim znaczeniu, jak juz mówiłam :) Condawiramurs

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale cóż, w przeciwieństwie do wielu osób, ja, zamiast "nadrabiać" w wakacje zaległości w sieci, sięgam po laptop bardzo rzadko - stąd opóźnienie. Co się tyczy samego rozdziału - jest super. Muszę przyznać, że już od jakiegoś czasu tak właśnie myślałam, że tytułowe serce Wybrańca znajduje się w piersi Ginny. Ciekawa jestem, jak to się dalej potoczy. Kiedy mniej więcej można się spodziewać kolejnego rozdziału?
    Pozdrawiam,
    Angel.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam za opóźnienia w komentowaniu, miałam troszkę spraw na głowie.
    Ale mnie zaskoczyłaś takim obrotem sprawy. Nie przypuszczałam, że serce Harry'ego może znajdować się w samej Ginny. Zastanawia mnie tylko fakt, że dziewczyna nie poczuła, że cały czas ma je w sobie.
    Jestem ciekawa, czy Hermiona poniesie konsekwencje swojego czynu i czy naprawi sytuację.
    Mam nadzieję, że ani Ginny ani Lupina nie zostaną zamknięci w Azkabanie, przecież to by ich zniszczyło.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam,
    Neithiria.

    OdpowiedzUsuń
  7. No to nie wykażę się oryginalnością, ale też napiszę: wow, w piersi Ginny! Tego się na pewno nie spodziewałam. Przeczuwałam, że serca nie ma na Grimmauld Place, ale Hermiona i tak wykazała się dużo większą inwencją, niż sądziłam. Zastanawiam się tylko, czy to znaczy, że Ginny została pozbawiona swojego własnego serca, czy teraz ma dwa. W każdym razie obie wizje są mało przyjemne. No i ciekawe, czy te okoliczności wybawią ją od więzienia. To na pewno kwestia sporna. x)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie bardzo podoba się ta lekka baśniowość w twoim opowiadaniu, a jednocześnie nutka... grozy. W końcu serce ukryte w piersi innej osoby jest nieco przerażające. Jeśli mam być szczera, w ogóle się tego nie spodziewałam. Teraz dziwię się, że Ginny w ogóle nie odczuwała tego serca w sobie. A może jednak odczuwała, a ja coś przegapiłam? Ciekawe.
    W sumie współczuję Hermionie. Jak tu teraz żyć z taką świadomością?
    I scena pomiędzy Remusem i Ginny była ładna. "Szukałaś go we mnie, a ja szukałem w tobie mojej żony " - myślę, że to idealnie ich opisuje. Jestem jednak ciekawa, czy zajdą jeszcze dalej, czy naprawdę się pokochają xD
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na początek wybacz że dopiero teraz.
    W końcu wakacje swoje robią i nawet od pracy trzeba odpocząć. Muszę przyznać że mną wstrząśnęłaś. Hermiona ukryła serce Harry'ego w Ginny? Rety, rety aż takiego zawirowania się nie spodziewałam. Naprawdę umiesz zaintrygować od początku do końca. Jesteś jedną z moich ulubionych autorek a ja jestem wierna Twoim opowiadaniom od dość dawna.
    No i moje ulubione na końcu.
    Remus i Ginny.
    na coś takiego czekałam od bardzo dawna.
    pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy