niedziela, 21 grudnia 2014

11: Sprzymierzeniec

Ginny patrzyła na Remusa w osłupieniu. Kręciła z niedowierzaniem głową i co jakiś czas otwierała usta, aby coś powiedzieć, jednak nie wychodziły z nich żadne dźwięki. W końcu zakryła je dłonią i zacisnęła powieki, czując, jak łzy zbierają się w oczach. Grunt osuwał się spod stóp, a ciało spadał w ciemną otchłań.
Lucjusz Malfoy nie żyje – powtarzała sobie w myślach. – Boże, zabiłam Lucjusza Malfoya...
Ginny? – Usłyszała głos, a potem ktoś chwycił ją za ramię i delikatnie wstrząsnął. – Ginny? Spójrz na mnie.
Wykonała polecenie. Jej wzrok napotkał ciepłe, miodowe oczy. Zadrżała i pokręciła głową. Wiedziała, że Remus jej nie odpuści, że nie spocznie, dopóki nie pozna prawdy. Ale co będzie dalej? Zawiadomi Zakon, aurorów? Nie będzie krył morderczyni!
Kiedy widziałaś się z Lucjuszem? – zapytał, a kiedy chciała odwrócić wzrok, chwycił ją za podbródek.
Dwa dni temu, przed południem – szepnęła.
Widziała, jak mięśnie jego twarzy się napinają, jak spuszcza wzrok i zaciska wargi w wąską linię, a potem kręci delikatnie głową.
Właśnie wtedy znaleziono go martwego – oświadczył cierpko. – Ginny, możesz opowiedzieć mi wszystko od początku?
Kiwnęła głową. Jaki miała teraz wybór?
Kiedy byliśmy u Snape'a, to powiedział, że to, co stało się Harry'emu jest w pewien sposób powiązane z czarną magią – zaczęła, a głos drżał jej tak bardzo, że Remus z trudem mógł ją zrozumieć. – Pomyślałam więc, że może uda mi się czegoś dowiedzieć na Nokturnie.
Poszłaś tam sama? Gdzie miałaś głowę?
Myślałam, że w dzień nic mi nie grozi, że w razie czego się obronię. Ale tam nagle wszyscy zaczęli zwracać na mnie uwagę. Otoczyli mnie i wtedy pojawił się Lucjusz Malfoy. Rozpoznał mnie i...
Lupin jej nie przerywał, czekał aż sama weźmie kilka głębokich oddechów i zacznie mówić dalej. Dziewczyna musiała policzyć do pięciu, aby trochę się uspokoić. Jej głos nadal drżał, ale nie dławiła się już słowami.
On wiedział – rzekła. – Wiedział o tym, co się stało, choć ponoć Ministerstwo Magii chce to na razie utrzymać w sekrecie. Powiedział, że mam za nim iść, że pokaże mi sposób, aby pomóc Harry'emu. I ja mu uwierzyłam. Prowadził mnie jakimiś dziwnymi, wąskimi uliczkami, aż doszliśmy do włazu, za którym był dość długi korytarz, prowadzący do okrągłego pomieszczenia. To chyba w nim śmierciożercy składują wszystkie przedmioty, które mógłyby ich jeszcze bardziej pogrążyć. Tam była też ta książka – rzekła, wskazując stary wolumin.
Zamilkła. Myślenie o dalszej części historii nie było przyjemne, a co dopiero mówienie o niej. Przełknęła głośno ślinę, a w jej oczach pojawiły się łzy. Ból i upokorzenie, którego doświadczyła nadal było realnym, namacalnym uczuciem.
Byłam tak strasznie głupia – jęknęła, uderzając pięścią w stół.
Ginny, posłuchaj. – Remus zbliżył się do niej i podał jej chusteczkę, aby mogła wytrzeć łzy. Chwycił mocno jej dłonie. – Jeśli mi powiesz, to łatwiej mi będzie ci pomóc.
A jak pan w ogóle chce mi pomóc? – spytała, drżącym głosem. – Wydawało mi się, że jak będę z nim sam na sam, to będę mieć jakąś szansę w walce. Niestety. Odwrócił moją uwagę i rozbroił mnie. Nie miałam nawet siły stawiać oporu, kiedy rzucił mnie na stół i...
Zasłoniła usta dłonią i poczuła, jak cała zawartość żołądka podchodzi jej do gardła. Kiedy myślała o tym, co było dalej z trudem powstrzymywała wymioty. Remus też zbladł i wpatrywał się w nią szeroko otwartymi oczami. Ginny dostrzegła współczucie, malujące się na jego twarzy.
Kiedy zaczął rozpinać mi spodnie – kontynuowała, – to wtedy zdarzyło się coś dziwnego. Ja naprawdę nad tym nie panowałam! Nie miałam nawet różdżki, kiedy jego włosy nagle zaczęły płonąć. Wrzeszczał z bólu, a ja chwyciłam książkę i uciekłam.
Dlaczego nikogo nie powiadomiłaś? – zapytał, kręcąc głową.
Nie wiem... – jęknęła.
Mężczyzna załamał ręce i wstał. Zrobił kilka kołek wokół pokoju, próbując jakoś to sobie poukładać w głowie. Co jakiś czas spoglądał na Ginny i nie mógł uwierzyć, jak mogła zrobić coś tak nieodpowiedzialnego. Nie potrafił być jednak na nią zły. Żal był silniejszy. To normalne, że działając w obronie własnej mogła wyzwolić inne pokłady magii, ale nie sądził, aby były tak silne, aby zabić Lucjusza Malfoya. Jej drobne ciało drżało, a on nie mógł pozbyć się wrażenia, że to wszystko mogło się skończyć dużo gorzej.
Lucjusza Malfoya znaleziono w jednej z uliczek, a nie w magazynie. Prawdopodobnie ktoś zjawił się tam po tobie i wyniósł zwłoki, albo on wyszedł, aby cię odnaleźć.
Ktoś wszedł po mnie, zobaczył jego ciało i...
Nie – rzekł spokojnie. – Od podpalenia włosów się nie umiera. Kiedy minął pierwszy szok, na pewno udało mu się ugasić płomienie. Nie spaliłby się tak szybko. Poza tym, w gazecie było napisane, że ciało było zmasakrowane, ale nie spalone. Dlatego nie sądzę, aby to była twoja wina. Musimy zawiadomić Kingsley'a i powiedzieć mu, co się stało.
Jej oczy nadal były szeroko otwarte, a oddech przyspieszony.
Nie – jęknęła z przerażeniem. – Aurorzy mi nie uwierzą. Ministerstwo będzie przekonane o mojej winie. W dodatku nie będę umiała zaprowadzić ich do tego magazynu i wyda się, że używałam czary poza szkołą. W najlepszym razie wyrzucą mnie z Hogwartu, a...
Jej wzrok błądził niespokojnie po całym pomieszczeniu, jakby bala się, że pracownicy Ministerstwa Magii już na nią czekają. Po chwili zerwała się z kanapy. Jej ręka zatrzymała się na kieszeni, w której miała różdżkę. Remus zastanawiał się, do czego jest zdolna w takim stanie, ale wątpił, aby chciała kogoś skrzywdzić. Wolał jednak zachować ostrożność.
Usiądź – poprosił spokojnie. – Nie będę nikogo powiadamiać w środku nocy. Rano porozmawiamy o tym jeszcze raz i zastanowimy się spokojnie.
Dziewczyna zmrużyła oczy i popatrzyła na niego posępnie.
Jeśli jutro odda pan książkę Ministerstwu, to nie będzie mógł jej przeczytać – oznajmiła, a potem ruszyła w stronę drzwi.
Remus obserwował jej długie, rude włosy, sięgające niemal do połowy pośladków. Przez jego plecy przeszły ciarki. Nieznane uczucie sprawiło, że jego dłonie zaczęły się pocić. Stanowczo nie powinien przyglądać się jej pupie.
Ginny, zaczekaj – rzekł zanim zdążył to przemyśleć.
Odwróciła się, a miękkie kosmyki zafalowały wokół jej twarzy.
Nie wychodź o tej porze – dokończył.
Dziewczyna jednak nie wydawała się przekonana. Wygięła usta w niepewnym uśmiechu i nagryzła wargę. Wahała się, a potem znów się odwróciła w stronę drzwi.
Wiem dlaczego chcesz odnaleźć serce za wszelką cenę – powiedział w stronę jej pleców. – Masz wyrzuty sumienia przez to, co było między tobą a Syriuszem.
W sumie nie wiedział, dlaczego to powiedział. Powinien za w czasu ugryźć się w język, a nie wywlekać sprawy, które były jak cios poniżej pasa.
Tak myślałam, że pan wiedział – szepnęła.
Nie wyszła. Została, nie zdając sobie sprawy, że tym samym zupełnie zmieni swoje życie. A granic, od której starła się uciec, przybliżyła się jeszcze bardziej.
* * *
Cichutkie pukanie rozległo się w ciemnościach. Ginny wstrzymała powietrze, czekając na jakiś odzew. Po kilkunastu sekundach miała wrażenie, że minęła wieczność. Po co ona w ogóle tu przyszła? Na co liczyła? Nie potrafiła opanować drżenia rąk i potu, który spływał po skroniach. Już chciała się odwrócić i uciec jak najdalej stąd, ale wtedy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi.
W niewielkiej szparze stał Syriusz. Znów miał na sobie tylko spodnie, a ona poczuła, że robi się czerwona na twarzy. Mężczyzna trzymał w ręce prawie wypaloną świeczkę. Gorący wosk kapnął na podłogę.
Obudziłam cię? – zapytała, zdając sobie sprawę, że pytanie nie należy do najmądrzejszych.
Syriusz tylko się uśmiechnął, a potem odsunął się, aby wpuścić ją do swojej sypialni. Zawahała się, ale przekroczyła próg. W mroku dostrzegła, że łóżko nadal było zasłane, jakby mężczyzna nie położył się nawet na chwilę.
To chyba ty mówiłaś, że w nocy raczej zdarza ci się spać – przypomniał. – Odkładając świeczkę na niewielką komodę, z której poprzedniej nocy wyciągnął pudełko ze swoim skarbem.
Ja po prostu...
Och, głupia dziewczyno zacznij myśleć – upomniała się w myślach.
Po prostu miałaś koszmar – rzekł, a po jej plecach przebiegł dreszcz.
Miała wrażenie, że temperatura w pomieszczeniu oscyluje w granicach zera. Tylko Syriusz zdawał się tego nie odczuwać.
Skąd wiesz? – zapytała szeptem.
Widzę to w twoich oczach.
Na Merlina, dlaczego on tak na nią działał? Czuła, jak uginają się pod nią kolana, a kiedy mówił, to włosy stawały jej dęba. Był jak magnes, a ona nie miała siły opierać się jego sile. I wtedy przypomniała sobie inną więź, tą, którą wytworzył wokół niej Tom.
Tym razem było inaczej. Wtedy jej umysł szalał, a teraz ciało wypełniało się kompletnie nieznanym uczuciem. Gdyby mogła z kimś o tym porozmawiać...
Usiądź – powiedział, a ona jak w transie wykonała jego polecenie.
Syriusz zajął miejsce obok. Niechcący dotknęli się ramionami, a Ginny poczuła, że jej skóra zapłonęła żywym ogniem.
Wiem, co przeszłaś – rzekł.
Poczuła, jak grunt wali się spod jej stóp. Przymknęła oczy, a kiedy znów je otworzyła zaczęła płakać, dławiąc się łzami tak głośno, że sama się przeraziła. Syriusz najwyraźniej też nie spodziewał się aż takiej reakcji. Dopiero po chwili przytulił ją mocno do swojego wychudzonego ciała.
Przepraszam – szepnął cicho, gładząc jej włosy. – Wszystko jest w porządku.
Mówił, kołysząc ją delikatnie w ramionach. Ginny sama nie wiedziała, jak długo dusiła w sobie te emocje. Kiedy dwa lata temu Harry uratował ją z Komnaty Tajemnic i zniszczył dziennik pokazywała wszystkim, jak bardzo jest silna. Ulegała tylko w nocy. Przyciskając twarz do poduszki, próbowała zagłuszyć swoje jęki.
Nie chciała nikogo martwić. Bo czy nie zrobiła tego dostatecznie mocno, kiedy okazało się, że dała się tak strasznie wykorzystać. Była bliska śmierci i zostawiłaby całą rodzinę z ogromnym żalem i wyrzutami sumienia. Musiała się starać, udawać, uśmiechać się.
Moja mała dziecinko – szeptał do jej ucha. – Płacz, jeśli to ma ci pomóc.
Czy łzy były w stanie ją oczyścić? Może na jakiś czas dadzą jej ukojenie. Może...
Nawet nie wiedziała, kiedy zasnęła w jego ramionach. A kiedy otworzyła oczy...


...był już dzień. Ginny przeciągnęła się, zdając sobie sprawę, że znajduje się w ładnym, choć mocno zabałaganionym salonie. Jej ciało leżało na jasnej kanapie. Miała na sobie koszulkę i bieliznę, a przez oparcie przewieszone były dżinsy. Kołdra, którą była przykryta, była dość gruba, ale i tak na jej skórze pojawiła się gęsia skórka.
To nie był zwykły sen – pomyślała. – To było wspomnienie.
Usiadła. Zajęło jej chwilę przypomnienie sobie, gdzie się znajduje. U Remusa Lupina. Na stole leżała gruba książka, będąca głównym powodem wszystkich problemów. Dziewczyna westchnęła głośno, spoglądając na wiszący zegar. Dochodziła siódma.
Choć pół nocy nie spała, to wydawało jej się, że ma w sobie sporo energii. Powiedziała Remusowi o wszystkim, co wydarzyło się na Nokturnie. Kiedy nie musiała być z tym sama, było jej łatwiej.
Wstała z kanapy i rozejrzała się po pomieszczeniu. Dopiero teraz zauważyła, jak strasznie było zapuszczone. Od śmierci Tonks minął miesiąc, a nikt nie zadbał o wytarcie kurzu, pozamiatanie czy pozbycie się pajęczyn spod sufitu. W kątach nadal leżały zabawki małego Teda, a przez fotel przewieszono fioletową, damską chustę z koralikami.
Ginny dotknęła jej niepewnie. Niesamowite, że nadal unosił się nad nią zapach perfum kobiety, do której należała. Nie możliwe, że życie jest aż tak kruche... W jednej chwili zrobiło jej się żal Remusa. Świetnie mu szło udawanie, że wszystko jest w porządku. A ona tylko dokładała mu zmartwień.
Zmarszczyła brwi.
* * *
Poranki były dziwne. Kiedy Remus otwierał oczy, wydawało mu się, że wszystko, co wydarzyło się w ostatnim miesiącu było koszmarnym snem. Po cichu liczył, że obok niego, na łóżku będzie leżała Dora, że uśmiechnie się delikatnie i powie – dzisiaj ty robisz śniadanie.
Niestety. W pokoju był sam.
Trzask.
Dziwny hałas dobiegł z parteru, a po dwóch sekundach mężczyzna uświadomił sobie, że przecież na kanapie spała Ginny. W dodatku w salonie zostawił też książkę. Czy w nocy był aż tak zaspany, że nie pomyślał, że dziewczynie może strzelić coś głupiego do głowy.
Nie, spokojnie. Skoro słyszy hałas, to znaczy, że jest na dole. A co robi?
Mężczyzna ubrał się w kilka sekund, a potem szybkim krokiem zszedł po schodach. Salon był pusty, na kanapie leżała rozkopana kołdra i... brązowy biustonosz. Książka również znajdowała się tam, gdzie ją zostawił.
I wtedy zdał sobie sprawę, skąd dochodzą dźwięki. Po cichu udał się w stronę kuchni. Przystanął w progu.
Dziewczyna najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy z jego obecności. Stała tyłem, krzątając się przy jednym z kamiennych blatów. Niemal wszystkie szafki były pootwierane na oścież, jakby szukała w nich tego, co potrzebne. I wtedy Remus zdał sobie sprawę, jak strasznie zapuścił to pomieszczenie. W zlewie stała cala sterta brudnych naczyń, a podłoga wyglądała tak, że bez trudu można by się do niej przykleić.
Odchrząknął głośno, w momencie, w którym Ginny chwyciła czajnik, obwieszczający zagotowanie się wody. Dziewczyna odskoczyła ze strachem, omal nie oblewając się wrzątkiem.
Odwróciła się energicznie i popatrzyła na Remusa. Mężczyzna nie chciał się gapić, ale jej lekko obcisła koszulka nie potrafiła zamaskować nagich piersi.
Przepraszam – powiedzieli równocześnie, co wywołało jeszcze większe zakłopotanie.
Nie chciałem cię wystraszyć – rzekł, wkładając całą swoją siłę woli w podniesienie wzroku.
A ja nie chciałam szperać po pana kuchni. Po prostu pomyślałam, że mogę zrobić śniadanie.
Jej słowa zabrzmiały dziwnie naiwnie. Uniósł brwi, kiedy się odwróciła i zalała dwie torebki herbaty. Przypomniał sobie, że Tonks co rano piła zimny sok, uważając, że pora herbaty jest w trakcie podwieczorku. Para uniosła się nad kubkami.
Ginny postawiła je na kuchennym stole i rozłożyła dwa talerze. Na każdym z nich znajdował się omlet z owocami. Remus przyglądał się jej uważnie, kiedy zastanawiała się, co powinna dalej zrobić.
Nie powinnam była... – zaczęła nieśmiało.
A kiedy chciała dokończyć swoją myśl, rozległo się pukanie do drzwi. Obydwoje unieśli wzrok i popatrzyli na siebie.
To pewnie Bill – rzekł Remus. – Wysłałem wiadomość, że tu jesteś, aby się nie martwił.
Ginny nie wyglądała jednak na przekonaną. Odprowadziła mężczyznę wzrokiem, a potem pomału ruszyła za nim. Była w salonie, kiedy Lupin otwierał drzwi, a potem zamarła.
Kingsley? – Usłyszała głos Remusa, który był stanowczo zbyt głośny.
Czy to możliwe, że tak szybko zdążył go powiadomić? Przecież mieli jeszcze o tym porozmawiać. Nie. Wtedy nie mówiłby tak głośno.
Dziewczyna, nie myśląc zbyt wiele machnęła różdżką i złożyła kanapę. Kołdrę położyła w rogu, a do środka wpakowała prześcieradło i ku swojemu niezadowoleniu również biustonosz, którego nie zdążyła założyć.
Po chwili usłyszała kroki, a jej wzrok padł na książkę, leżącą na stole. Bez zastanowienia podniosła poduszkę, leżącą na fotelu i wepchnęła pod nią gruby wolumin. W momencie, w którym się wyprostowała, do pomieszczenia weszło dwóch mężczyzn.
Ginny? – zdziwił się gość, a uwadze dziewczyny nie uszło, gdzie błądził jego wzrok.
Ja tylko... – zaczęła, zdając sobie sprawę, że cokolwiek powie, zabrzmi to idiotycznie.
Cały wieczór siedzieliśmy nad sprawą Harry'ego – skłamał Remus. – Nie było sensu, aby po nocach wracała do domu.
Kingsley kiwnął delikatnie głową.
Remusie, chciałem z tobą porozmawiać właśnie o Harrym – oświadczył auror. – Ale skoro mówisz, że obydwoje szukacie serca, to lepiej będzie, jak Ginny też się o tym dowie.
Lupin zmarszczył brwi i poprosił mężczyznę, aby usiadł. Ginny bez zastanowienia zajęła miejsce na fotelu. Czuła, jak brzeg książki wbija się w skaleczone udo.
W Ministerstwie Magii szykują się zmiany – oznajmił. – I dlatego powinniście mieć się na baczności.
* * *
Nie wiem, co dalej. Nie pytajcie. Mam jeszcze 10 rozdziałów i postaram się je opublikować, nic nie obiecuję bo znów mam te dni, w których koniecznie chcę coś napisać, ale nie mogę.
Nie ważne. Stop! Przecież się nie poddam tak łatwo. Koniec marudzenia, skończę to opowiadanie, musicie wiedzieć, gdzie jest Serce Wybrańca, nie? 

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam dużo zdrowia, przyjemnej, rodzinnej atmosfery przy stole i praktycznych prezentów (no dobra, wymarzonych :P). A na Nowy Rok? Na razie życzeń nie składam, bo przynajmniej będę miała motywację, aby dodać coś nowego. W kolejnych rozdziałach na poważnie rozpoczynają się wątki Gnny+Syriusz :*

ROZDZIAŁ NIE BETOWANY 

20 komentarzy:

  1. <3 nie mniej musisz pisać dalej gdyż wciąż nic się nam nie rozjaśnia, jest tylko więcej pytań.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Ginny patrzyła na Remusa w osłupieniu. Kręciła z niedowierzaniem głową i co jakiś czas otwierała usta, aby coś powiedzieć, jednak nie wychodziły z nich żadne dźwięk. "- dźwięki.
    "To chyba w nim śmierciożercy składują wszystkie przedmioty, które mógłby ich jeszcze bardziej pogrążyć."-które mogłyby.
    "Myślenie o dalszej części historii nie było przyjemne, a co dopiero mówienie o niej Przełknęła głośno ślinę,[...]" - brak kropki po "niej".
    "Musimy zawiadomić Kingsley, a i powiedzieć mu, co się stało."- zamiast przecinka, powinien być apostrof.
    "Czy w nocy był aż tak zaspany, że nie pomyłaś, że dziewczynie może strzelić coś głupiego do głowy." - powinno być: "że nie pomyślał".
    "Książką również znajdowała się tam, gdzie ją zostawił."- Książka.
    "Mężczyzna nie chciał się gapić, ale jej lekko obciskał koszulka nie potrafiła zamaskować nagich piersi." - lekko obcisła.

    Nie wiem czy wszystkie błędy - nie jestem dobra w ich wyłapywaniu, ale wiem, że każde wytknięcie literówki pomaga przy poprawkach, więc je wypisałam.
    Ja osobiście już nie mogę się doczekać wątków Ginny+Syriusz. Uwielbiam Łapę i nie będę tego ukrywać. A już szczególnie, jeśli chodzi o parowanie go z Ginny. <3
    Cóż, dalej nie jestem przekonana do końca, że panna Weasley nie miała nic wspólnego z zabójstwem Lucjusza... Coś mi tu nie pasuje i nie mogę się doczekać, aż dowiem się więcej na ten temat.
    Co to za zmiany szykują się w Ministerstwie? Kurczę, wystraszyłaś mnie. Mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale troszkę się wyjaśni. ;-)
    Pozdrawiam,
    Cathleen.

    OdpowiedzUsuń
  3. Betowane, nie betowane. Grunt, że rozdział się pojawił! Nie mogłam się doczekać! Bardzo się cieszę, że zdecydowałaś się dodać kolejną notkę i stwierdzam, że byłam mile zaskoczona, gdy weszłam na bloga, a tu kolejny rozdział. Uwielbiam takie niecodzienne łączenie w pary, typu Ginny i Syriusz, Ginny i Remus, Hermiona i Draco, Hermiona i Voldemort.
    A na chwilę obecną, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, który, mam nadzieję, pojawi się niebawem ;)
    Pozdrawiam, Andromeda

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też nie mam siły do pisania. Mam tylko chęci wieczorem, ale wtedy jestem tak zmęczona, że nie potrafię myśleć i tak w kółko. Jednak na skomentowanie rozdziału znajdę zawsze czas :)
    A jednak wiedziałam, że Ginny go nie załatwiła. Ale jak nie ona, to kto? Chętnych z pewnością nie brakuje. Ciekawi mnie ten wątek, podobnie zresztą jak pozostałe. A jednak Ginny i Syriusza przeszłość nie ograniczała się tylko do przyjacielskich gestów? Chyba tylko Ty potrafisz łączyć takie różne postacie ze sobą.
    Och, chciałabym przeczytać przed świętami jeszcze jeden rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, ten szablon bardzo mi się podoba. Kojarzy mi się z piernikami :)

      Usuń
  5. A co to?
    Oglądam na dużym monitorze i boczna kolumna jest większa od tekstu :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam za opóźnienie w skomentowaniu nowego rozdziału.
    Tak podejrzewałam, że to nie Ginny zabiła Lucjusza. W takim razie kto tego dokonał? Mam parę ,,podejrzanych" osób i pewnie niedługo okaże się czy miałam rację. Zastanawia mnie również to, jakie dokładnie zmiany szykują się w Ministerstwie Magii.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny.
    P.S.
    Wspaniały szablon ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie sądzę, żeby to była Ginny, to raczej zbieg okoliczności, zwłaszcza że magia bez użycia różdżki to bardzo zaawansowana sprawa. Chyba że drzemie w niej jakaś potężna moc, tylko jeszcze o tym nie wie...

    Ja również życzę Ci wesołych Świąt. :)

    Pozdrawiam,
    [konFEDORAcja] & [Zlatan-Petrović]

    OdpowiedzUsuń
  8. ale się cieszę, że jest nowość. Widzę, ze Twoja Ginny bardzo lubi odjrzałych facetów, nie wiem, czy Harry pasuje do kategorii, wg mnie średnio. Oczywiście, ze względu na miłość do Syriusza, bardzo się cieszę,że planujesz retrospekcje z nim w roli głównej. to dobrze,że nawjyraźniej nie Ginny zabiła Malfoya,ale myślę,że jeśłi bedzie ukrywać to,co robiła tego dnia, to przysporzy jej więcje kłopotów,jeśli sama by się przyzbała, chyba potraktowaliby to jako okoliczność łagodzącą... no cóż, ciekawe, jakie są te zmiany w MInisterstwie, one mogą być kluczowe dla jej decyzji.czekamz niecieprliwością na cd. i życzę Wesołych Świąt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do mnie na ńowosc. Bardzo ładny szablon btw.

      Usuń
  9. Jak fajnie, że Remus okazuje dziewczynie tyle zrozumienia. Podobają mi się ich relacje, a jednocześnie to gapienie się na jej tyłek... zwiastuje coś więcej niż tylko przyjaźń ;)
    Przyznam, że już zaczynam się przyzwyczajać, że w Twojej twórczości Ginny miała coś na rzeczy z Syriuszem. Tutejsza odsłona ich relacji też jest ciekawa, aczkolwiek ja bardziej kibicuję Remusowi ;)
    Mam nadzieję, że uda Ci się skończyć to opowiadanie.

    No i Wesołych Świąt! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. No to teraz się wyjaśniło z tą sprawą z Lucjuszem. Ginny tego nie zrobiła, a stoi za tym ktoś inny... Tylko kto? Możliwe, że to przez to, że Lucjusz dał dziewczynie księgę?
    Wspomnienie o Syriuszu bardzo mi się podobało. I fajnie, że jeszcze będą wzmianki ze Syriuszem :)
    Końcówka rozdziału dość intrygująca. Ciekawe, jakie będą to zmiany w Ministerstwie i czego mają się obawiać.

    Z okazji świąt też życzę Ci Wesołych Świąt. I oby wena była z Tobą i mogła zakończyć te opowiadanie, które z rozdziału na rozdział coraz to bardziej zaskakuje ;)

    I śliczny szablon. Jak go zobaczyłam, to aż wstrzymałam oddech. Jest bardzo uroczy i jednocześnie bardzo tajemniczy.

    Pozdrawiam serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  11. A wróciłaś kochana <3
    Nawet nie masz pojęcia ak bardzo się cieszę.
    Naprawdę zaglądałam tu bardzo często i w końcu moje marzenie się spełniło.

    Od początku czułam że Ginny nie mogła tego zrobić.
    I dobrze że wszystko w końcu się wyjaśniło.
    Hmmm dzięki Tobie odkrywam że Ginny i Syriusz całkiem dobrze razem wyglądają.
    Jestem również ciekawa jak razem wyglądają i to mi się bardzo podoba.
    No i sposób w jaki to zakończyłaś.
    Intrygujące i to bardzo <3
    Pozostae mi czekać na ciąg dalszy.
    I oczywiście podoba mi się szablon.
    Wydaje mi się najlepszy ze wszystkich jakie do tej pory robiłaś.
    Naprawdę cudowny ale ja zawsze jestem zakochana w Twoich szablonach więc wiesz ;*
    I oczywiście Wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku.

    OdpowiedzUsuń
  12. Niektóre myśli Remusa mnie przerażają... Ale tylko niektóre. ;P I tylko trochę. ;P
    Prawdę mówiąc w pierwszym odczuciu poczułam lekki zawód, że znów pojawi się Syriusz, bo myślałam, że będzie to opowiadanie o Remusie. Nie żebym Syriusza nie lubiła, ale sądziłam, iż tu się nie pojawi. Dalej tak myślę, ale jeśli będą to jakieś fajne sceny z Syriuszem (bez podtekstu xD) to może zmienię zdane. ;P
    No i czytam, czytam, tylko nie bardzo mam czas, aby skomentować. Tak, abyś wiedziała. ;)
    Lai
    [dziedziczka-podziemia.blogspot.com]

    No i wesołych świąt. A szablon jest cudowny. Jak zwykle zresztą. ;P Podobają mi się kolory.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam wszystkie twoje opowiadania, choć nie zawsze komentowałam i dochodzę do wniosku, że bardzo lubisz utrudniać życie Ginny :D Mam nadzieję,że uda jej się uratować Harry'ego, ale uważam, że już nie będą razem. Między Remusem i Ginny może dużo się wydarzyć...No chyba że zaskoczysz tak jak na Ginevrze :D Swoją drogą, jakby na to nie patrzeć to trochę zabawne, bo na Ginevrze Remus był ojcem Ginny, a tutaj mają zupełnie inny wątek ^^ Nie jestem pewna czy Ginny zabiła Lucjusza, może rzeczywiście coś w niej drzemie... Ale nawet jeśli, to jest to uzasadnione. W końcu Malfoy chciał ją skrzywdzić. Ciekawe czy w opowiadaniu pojawi się Dracon... ;> Szkoda mi Harry'ego, mam nadzieję, że uda im się go uratować. Pozdrawiam serdecznie
    [zlamane-dusze.blogspot.com]
    P.S. Prześliczny szablon! Jeden z moich ulubionych zaraz obok tego niebieskiego, który był niedawno :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Podobają mi się te retrospekcje o Ginny i Syriuszu. To dość niecodzienna para, a przynajmniej ja się jeszcze z taką nie spotkałam. Jej relacja z Remusem również jest ciekawa. Mężczyzna okazuje jej wiele zrozumienia, którego ona teraz potrzebuje.
    Myślę, że Ginny nie zabiła Lucjusza. Na pewno był to ktoś inny. Czekam na następny rozdział i pozdrawiam.

    P.S Obecny szablon jest świetny! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Cześć! Nadrobiłam wszystkie rozdziały na twoim blogu : ) Wiele się dzieje, a akcja przez cały czas trzyma w napięciu i oczekiwaniu, a także w wielkim niedosycie. Lucjusz Malfoy nie żyje, a Ginny została przez niego zaatakowana. Wątek miłosny wychodzi co jakiś czas na pierwszy plan, ale ciągle zostaje przytłumiony przez inne wydarzenia, które nie mogą czekać. Wydaje mi się, że Remus zaczyna czuć coś do Ginny chociaż i tak wszystko zagłusza wielki ból po stracie Tonks. Ale jest jeszcze Syriusz i Ginny. Który wątek miłosny wysunie się na pierwszy plan? Jestem bardzo ciekawa jak to się dalej potoczy. I cały czas powraca pytanie: Gdzie jest serce wybrańca i kto za tym stoi? Czy na pewno Hermiona? Opowiadanie nie mówi o Potterze, ale co z tego skoro inni bohaterowie nam to wynagradzają. Jest zajebiście i bosko :) Oby tak dalej! Fajnie było by gdybyś wpadła do mnie chociaż nie piszę o Potterze, ale może ci się spodoba. Pozdrawiam! : )
    leknauczucie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej, mam nadzieję, że się nie poddajesz i dalej coś skrobiesz :) ja wiernie czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy kolejny rozdział?? Nie mogę się go doczekać...

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy