Ginny
patrzyła na Remusa w osłupieniu. Kręciła z niedowierzaniem głową
i co jakiś czas otwierała usta, aby coś powiedzieć, jednak nie
wychodziły z nich żadne dźwięki. W końcu zakryła je dłonią i
zacisnęła powieki, czując, jak łzy zbierają się w oczach. Grunt
osuwał się spod stóp, a ciało spadał w ciemną otchłań.
Lucjusz
Malfoy nie żyje – powtarzała sobie w myślach. – Boże,
zabiłam Lucjusza Malfoya...
– Ginny?
– Usłyszała głos, a potem ktoś chwycił ją za ramię i
delikatnie wstrząsnął. – Ginny? Spójrz na mnie.
Wykonała
polecenie. Jej wzrok napotkał ciepłe, miodowe oczy. Zadrżała i
pokręciła głową. Wiedziała, że Remus jej nie odpuści, że nie
spocznie, dopóki nie pozna prawdy. Ale co będzie dalej? Zawiadomi
Zakon, aurorów? Nie będzie krył morderczyni!
– Kiedy
widziałaś się z Lucjuszem? – zapytał, a kiedy chciała odwrócić
wzrok, chwycił ją za podbródek.
– Dwa
dni temu, przed południem – szepnęła.
Widziała,
jak mięśnie jego twarzy się napinają, jak spuszcza wzrok i
zaciska wargi w wąską linię, a potem kręci delikatnie głową.
– Właśnie
wtedy znaleziono go martwego – oświadczył cierpko. – Ginny,
możesz opowiedzieć mi wszystko od początku?
Kiwnęła
głową. Jaki miała teraz wybór?
– Kiedy
byliśmy u Snape'a, to powiedział, że to, co stało się Harry'emu
jest w pewien sposób powiązane z czarną magią – zaczęła, a
głos drżał jej tak bardzo, że Remus z trudem mógł ją
zrozumieć. – Pomyślałam więc, że może uda mi się czegoś
dowiedzieć na Nokturnie.
– Poszłaś
tam sama? Gdzie miałaś głowę?
– Myślałam,
że w dzień nic mi nie grozi, że w razie czego się obronię. Ale
tam nagle wszyscy zaczęli zwracać na mnie uwagę. Otoczyli mnie i
wtedy pojawił się Lucjusz Malfoy. Rozpoznał mnie i...
Lupin
jej nie przerywał, czekał aż sama weźmie kilka głębokich
oddechów i zacznie mówić dalej. Dziewczyna musiała policzyć do
pięciu, aby trochę się uspokoić. Jej głos nadal drżał, ale nie
dławiła się już słowami.
– On
wiedział – rzekła. – Wiedział o tym, co się stało, choć
ponoć Ministerstwo Magii chce to na razie utrzymać w sekrecie.
Powiedział, że mam za nim iść, że pokaże mi sposób, aby pomóc
Harry'emu. I ja mu uwierzyłam. Prowadził mnie jakimiś dziwnymi,
wąskimi uliczkami, aż doszliśmy do włazu, za którym był dość
długi korytarz, prowadzący do okrągłego pomieszczenia. To chyba w
nim śmierciożercy składują wszystkie przedmioty, które mógłyby
ich jeszcze bardziej pogrążyć. Tam była też ta książka –
rzekła, wskazując stary wolumin.
Zamilkła.
Myślenie o dalszej części historii nie było przyjemne, a co
dopiero mówienie o niej. Przełknęła głośno ślinę, a w jej
oczach pojawiły się łzy. Ból i upokorzenie, którego doświadczyła
nadal było realnym, namacalnym uczuciem.
– Byłam
tak strasznie głupia – jęknęła, uderzając pięścią w stół.
– Ginny,
posłuchaj. – Remus zbliżył się do niej i podał jej chusteczkę,
aby mogła wytrzeć łzy. Chwycił mocno jej dłonie. – Jeśli mi
powiesz, to łatwiej mi będzie ci pomóc.
– A
jak pan w ogóle chce mi pomóc? – spytała, drżącym głosem. –
Wydawało mi się, że jak będę z nim sam na sam, to będę mieć
jakąś szansę w walce. Niestety. Odwrócił moją uwagę i rozbroił
mnie. Nie miałam nawet siły stawiać oporu, kiedy rzucił mnie na
stół i...
Zasłoniła
usta dłonią i poczuła, jak cała zawartość żołądka podchodzi
jej do gardła. Kiedy myślała o tym, co było dalej z trudem
powstrzymywała wymioty. Remus też zbladł i wpatrywał się w nią
szeroko otwartymi oczami. Ginny dostrzegła współczucie, malujące
się na jego twarzy.
– Kiedy
zaczął rozpinać mi spodnie – kontynuowała, – to wtedy
zdarzyło się coś dziwnego. Ja naprawdę nad tym nie panowałam!
Nie miałam nawet różdżki, kiedy jego włosy nagle zaczęły
płonąć. Wrzeszczał z bólu, a ja chwyciłam książkę i
uciekłam.
– Dlaczego
nikogo nie powiadomiłaś? – zapytał, kręcąc głową.
– Nie
wiem... – jęknęła.
Mężczyzna
załamał ręce i wstał. Zrobił kilka kołek wokół pokoju,
próbując jakoś to sobie poukładać w głowie. Co jakiś czas
spoglądał na Ginny i nie mógł uwierzyć, jak mogła zrobić coś
tak nieodpowiedzialnego. Nie potrafił być jednak na nią zły. Żal
był silniejszy. To normalne, że działając w obronie własnej
mogła wyzwolić inne pokłady magii, ale nie sądził, aby były tak
silne, aby zabić Lucjusza Malfoya. Jej drobne ciało drżało, a on
nie mógł pozbyć się wrażenia, że to wszystko mogło się
skończyć dużo gorzej.
– Lucjusza
Malfoya znaleziono w jednej z uliczek, a nie w magazynie.
Prawdopodobnie ktoś zjawił się tam po tobie i wyniósł zwłoki,
albo on wyszedł, aby cię odnaleźć.
– Ktoś
wszedł po mnie, zobaczył jego ciało i...
– Nie
– rzekł spokojnie. – Od podpalenia włosów się nie umiera.
Kiedy minął pierwszy szok, na pewno udało mu się ugasić
płomienie. Nie spaliłby się tak szybko. Poza tym, w gazecie było
napisane, że ciało było zmasakrowane, ale nie spalone. Dlatego nie
sądzę, aby to była twoja wina. Musimy zawiadomić Kingsley'a i
powiedzieć mu, co się stało.
Jej
oczy nadal były szeroko otwarte, a oddech przyspieszony.
– Nie
– jęknęła z przerażeniem. – Aurorzy mi nie uwierzą.
Ministerstwo będzie przekonane o mojej winie. W dodatku nie będę
umiała zaprowadzić ich do tego magazynu i wyda się, że używałam
czary poza szkołą. W najlepszym razie wyrzucą mnie z Hogwartu,
a...
Jej
wzrok błądził niespokojnie po całym pomieszczeniu, jakby bala
się, że pracownicy Ministerstwa Magii już na nią czekają. Po
chwili zerwała się z kanapy. Jej ręka zatrzymała się na
kieszeni, w której miała różdżkę. Remus zastanawiał się, do
czego jest zdolna w takim stanie, ale wątpił, aby chciała kogoś
skrzywdzić. Wolał jednak zachować ostrożność.
– Usiądź
– poprosił spokojnie. – Nie będę nikogo powiadamiać w środku
nocy. Rano porozmawiamy o tym jeszcze raz i zastanowimy się
spokojnie.
Dziewczyna
zmrużyła oczy i popatrzyła na niego posępnie.
– Jeśli
jutro odda pan książkę Ministerstwu, to nie będzie mógł jej
przeczytać – oznajmiła, a potem ruszyła w stronę drzwi.
Remus
obserwował jej długie, rude włosy, sięgające niemal do połowy
pośladków. Przez jego plecy przeszły ciarki. Nieznane uczucie
sprawiło, że jego dłonie zaczęły się pocić. Stanowczo nie
powinien przyglądać się jej pupie.
– Ginny,
zaczekaj – rzekł zanim zdążył to przemyśleć.
Odwróciła
się, a miękkie kosmyki zafalowały wokół jej twarzy.
– Nie
wychodź o tej porze – dokończył.
Dziewczyna
jednak nie wydawała się przekonana. Wygięła usta w niepewnym
uśmiechu i nagryzła wargę. Wahała się, a potem znów się
odwróciła w stronę drzwi.
– Wiem
dlaczego chcesz odnaleźć serce za wszelką cenę – powiedział w
stronę jej pleców. – Masz wyrzuty sumienia przez to, co było
między tobą a Syriuszem.
W
sumie nie wiedział, dlaczego to powiedział. Powinien za w czasu
ugryźć się w język, a nie wywlekać sprawy, które były jak cios
poniżej pasa.
– Tak
myślałam, że pan wiedział – szepnęła.
Nie
wyszła. Została, nie zdając sobie sprawy, że tym samym zupełnie
zmieni swoje życie. A granic, od której starła się uciec,
przybliżyła się jeszcze bardziej.
* *
*
Cichutkie
pukanie rozległo się w ciemnościach. Ginny wstrzymała powietrze,
czekając na jakiś odzew. Po kilkunastu sekundach miała wrażenie,
że minęła wieczność. Po co ona w ogóle tu przyszła? Na co
liczyła? Nie potrafiła opanować drżenia rąk i potu, który
spływał po skroniach. Już chciała się odwrócić i uciec jak
najdalej stąd, ale wtedy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi.
W
niewielkiej szparze stał Syriusz. Znów miał na sobie tylko
spodnie, a ona poczuła, że robi się czerwona na twarzy. Mężczyzna
trzymał w ręce prawie wypaloną świeczkę. Gorący wosk kapnął
na podłogę.
– Obudziłam
cię? – zapytała, zdając sobie sprawę, że pytanie nie należy
do najmądrzejszych.
Syriusz
tylko się uśmiechnął, a potem odsunął się, aby wpuścić ją
do swojej sypialni. Zawahała się, ale przekroczyła próg. W mroku
dostrzegła, że łóżko nadal było zasłane, jakby mężczyzna nie
położył się nawet na chwilę.
– To
chyba ty mówiłaś, że w nocy raczej zdarza ci się spać –
przypomniał. – Odkładając świeczkę na niewielką komodę, z
której poprzedniej nocy wyciągnął pudełko ze swoim skarbem.
– Ja
po prostu...
Och,
głupia dziewczyno zacznij myśleć – upomniała się w
myślach.
– Po
prostu miałaś koszmar – rzekł, a po jej plecach przebiegł
dreszcz.
Miała
wrażenie, że temperatura w pomieszczeniu oscyluje w granicach zera.
Tylko Syriusz zdawał się tego nie odczuwać.
– Skąd
wiesz? – zapytała szeptem.
– Widzę
to w twoich oczach.
Na
Merlina, dlaczego on tak na nią działał? Czuła, jak uginają się
pod nią kolana, a kiedy mówił, to włosy stawały jej dęba. Był
jak magnes, a ona nie miała siły opierać się jego sile. I wtedy
przypomniała sobie inną więź, tą, którą wytworzył wokół
niej Tom.
Tym
razem było inaczej. Wtedy jej umysł szalał, a teraz ciało
wypełniało się kompletnie nieznanym uczuciem. Gdyby mogła z kimś
o tym porozmawiać...
– Usiądź
– powiedział, a ona jak w transie wykonała jego polecenie.
Syriusz
zajął miejsce obok. Niechcący dotknęli się ramionami, a Ginny
poczuła, że jej skóra zapłonęła żywym ogniem.
– Wiem,
co przeszłaś – rzekł.
Poczuła,
jak grunt wali się spod jej stóp. Przymknęła oczy, a kiedy znów
je otworzyła zaczęła płakać, dławiąc się łzami tak głośno,
że sama się przeraziła. Syriusz najwyraźniej też nie spodziewał
się aż takiej reakcji. Dopiero po chwili przytulił ją mocno do
swojego wychudzonego ciała.
– Przepraszam
– szepnął cicho, gładząc jej włosy. – Wszystko jest w
porządku.
Mówił,
kołysząc ją delikatnie w ramionach. Ginny sama nie wiedziała, jak
długo dusiła w sobie te emocje. Kiedy dwa lata temu Harry uratował
ją z Komnaty Tajemnic i zniszczył dziennik pokazywała wszystkim,
jak bardzo jest silna. Ulegała tylko w nocy. Przyciskając twarz do
poduszki, próbowała zagłuszyć swoje jęki.
Nie
chciała nikogo martwić. Bo czy nie zrobiła tego dostatecznie
mocno, kiedy okazało się, że dała się tak strasznie wykorzystać.
Była bliska śmierci i zostawiłaby całą rodzinę z ogromnym żalem
i wyrzutami sumienia. Musiała się starać, udawać, uśmiechać
się.
– Moja
mała dziecinko – szeptał do jej ucha. – Płacz, jeśli to ma ci
pomóc.
Czy
łzy były w stanie ją oczyścić? Może na jakiś czas dadzą jej
ukojenie. Może...
Nawet
nie wiedziała, kiedy zasnęła w jego ramionach. A kiedy otworzyła
oczy...
...był
już dzień. Ginny przeciągnęła się, zdając sobie sprawę, że
znajduje się w ładnym, choć mocno zabałaganionym salonie. Jej
ciało leżało na jasnej kanapie. Miała na sobie koszulkę i
bieliznę, a przez oparcie przewieszone były dżinsy. Kołdra, którą
była przykryta, była dość gruba, ale i tak na jej skórze
pojawiła się gęsia skórka.
To
nie był zwykły sen –
pomyślała. – To było wspomnienie.
Usiadła.
Zajęło jej chwilę przypomnienie sobie, gdzie się znajduje. U
Remusa Lupina. Na stole leżała gruba książka, będąca głównym
powodem wszystkich problemów. Dziewczyna westchnęła głośno,
spoglądając na wiszący zegar. Dochodziła siódma.
Choć
pół nocy nie spała, to wydawało jej się, że ma w sobie sporo
energii. Powiedziała Remusowi o wszystkim, co wydarzyło się na
Nokturnie. Kiedy nie musiała być z tym sama, było jej łatwiej.
Wstała
z kanapy i rozejrzała się po pomieszczeniu. Dopiero teraz
zauważyła, jak strasznie było zapuszczone. Od śmierci Tonks minął
miesiąc, a nikt nie zadbał o wytarcie kurzu, pozamiatanie czy
pozbycie się pajęczyn spod sufitu. W kątach nadal leżały zabawki
małego Teda, a przez fotel przewieszono fioletową, damską chustę
z koralikami.
Ginny
dotknęła jej niepewnie. Niesamowite, że nadal unosił się nad nią
zapach perfum kobiety, do której należała. Nie możliwe, że życie
jest aż tak kruche... W jednej chwili zrobiło jej się żal Remusa.
Świetnie mu szło udawanie, że wszystko jest w porządku. A ona
tylko dokładała mu zmartwień.
Zmarszczyła
brwi.
* *
*
Poranki
były dziwne. Kiedy Remus otwierał oczy, wydawało mu się, że
wszystko, co wydarzyło się w ostatnim miesiącu było koszmarnym
snem. Po cichu liczył, że obok niego, na łóżku będzie leżała
Dora, że uśmiechnie się delikatnie i powie – dzisiaj
ty robisz śniadanie.
Niestety.
W pokoju był sam.
Trzask.
Dziwny
hałas dobiegł z parteru, a po dwóch sekundach mężczyzna
uświadomił sobie, że przecież na kanapie spała Ginny. W dodatku
w salonie zostawił też książkę. Czy w nocy był aż tak zaspany,
że nie pomyślał, że dziewczynie może strzelić coś głupiego do
głowy.
Nie,
spokojnie. Skoro słyszy hałas, to znaczy, że jest na dole. A co
robi?
Mężczyzna
ubrał się w kilka sekund, a potem szybkim krokiem zszedł po
schodach. Salon był pusty, na kanapie leżała rozkopana kołdra
i... brązowy biustonosz. Książka również znajdowała się tam,
gdzie ją zostawił.
I
wtedy zdał sobie sprawę, skąd dochodzą dźwięki. Po cichu udał
się w stronę kuchni. Przystanął w progu.
Dziewczyna
najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy z jego obecności. Stała
tyłem, krzątając się przy jednym z kamiennych blatów. Niemal
wszystkie szafki były pootwierane na oścież, jakby szukała w nich
tego, co potrzebne. I wtedy Remus zdał sobie sprawę, jak strasznie
zapuścił to pomieszczenie. W zlewie stała cala sterta brudnych
naczyń, a podłoga wyglądała tak, że bez trudu można by się do
niej przykleić.
Odchrząknął
głośno, w momencie, w którym Ginny chwyciła czajnik,
obwieszczający zagotowanie się wody. Dziewczyna odskoczyła ze
strachem, omal nie oblewając się wrzątkiem.
Odwróciła
się energicznie i popatrzyła na Remusa. Mężczyzna nie chciał się
gapić, ale jej lekko obcisła koszulka nie potrafiła zamaskować
nagich piersi.
– Przepraszam
– powiedzieli równocześnie, co wywołało jeszcze większe
zakłopotanie.
– Nie
chciałem cię wystraszyć – rzekł, wkładając całą swoją siłę
woli w podniesienie wzroku.
– A
ja nie chciałam szperać po pana kuchni. Po prostu pomyślałam, że
mogę zrobić śniadanie.
Jej
słowa zabrzmiały dziwnie naiwnie. Uniósł brwi, kiedy się
odwróciła i zalała dwie torebki herbaty. Przypomniał sobie, że
Tonks co rano piła zimny sok, uważając, że pora herbaty jest w
trakcie podwieczorku. Para uniosła się nad kubkami.
Ginny
postawiła je na kuchennym stole i rozłożyła dwa talerze. Na
każdym z nich znajdował się omlet z owocami. Remus przyglądał
się jej uważnie, kiedy zastanawiała się, co powinna dalej zrobić.
– Nie
powinnam była... – zaczęła nieśmiało.
A
kiedy chciała dokończyć swoją myśl, rozległo się pukanie do
drzwi. Obydwoje unieśli wzrok i popatrzyli na siebie.
– To
pewnie Bill – rzekł Remus. – Wysłałem wiadomość, że tu
jesteś, aby się nie martwił.
Ginny
nie wyglądała jednak na przekonaną. Odprowadziła mężczyznę
wzrokiem, a potem pomału ruszyła za nim. Była w salonie, kiedy
Lupin otwierał drzwi, a potem zamarła.
– Kingsley?
– Usłyszała głos Remusa, który był stanowczo zbyt głośny.
Czy
to możliwe, że tak szybko zdążył go powiadomić? Przecież mieli
jeszcze o tym porozmawiać. Nie. Wtedy nie mówiłby tak głośno.
Dziewczyna,
nie myśląc zbyt wiele machnęła różdżką i złożyła kanapę.
Kołdrę położyła w rogu, a do środka wpakowała prześcieradło
i ku swojemu niezadowoleniu również biustonosz, którego nie
zdążyła założyć.
Po
chwili usłyszała kroki, a jej wzrok padł na książkę, leżącą
na stole. Bez zastanowienia podniosła poduszkę, leżącą na fotelu
i wepchnęła pod nią gruby wolumin. W momencie, w którym się
wyprostowała, do pomieszczenia weszło dwóch mężczyzn.
– Ginny?
– zdziwił się gość, a uwadze dziewczyny nie uszło, gdzie
błądził jego wzrok.
– Ja
tylko... – zaczęła, zdając sobie sprawę, że cokolwiek powie,
zabrzmi to idiotycznie.
– Cały
wieczór siedzieliśmy nad sprawą Harry'ego – skłamał Remus. –
Nie było sensu, aby po nocach wracała do domu.
Kingsley
kiwnął delikatnie głową.
– Remusie,
chciałem z tobą porozmawiać właśnie o Harrym – oświadczył
auror. – Ale skoro mówisz, że obydwoje szukacie serca, to lepiej
będzie, jak Ginny też się o tym dowie.
Lupin
zmarszczył brwi i poprosił mężczyznę, aby usiadł. Ginny bez
zastanowienia zajęła miejsce na fotelu. Czuła, jak brzeg książki
wbija się w skaleczone udo.
– W
Ministerstwie Magii szykują się zmiany – oznajmił. – I dlatego
powinniście mieć się na baczności.
* *
*
Z
okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam dużo zdrowia,
przyjemnej, rodzinnej atmosfery przy stole i praktycznych prezentów
(no dobra, wymarzonych :P). A na Nowy Rok? Na razie życzeń nie
składam, bo przynajmniej będę miała motywację, aby dodać coś
nowego. W kolejnych rozdziałach na poważnie rozpoczynają się
wątki Gnny+Syriusz :*
ROZDZIAŁ NIE BETOWANY
ROZDZIAŁ NIE BETOWANY
<3 nie mniej musisz pisać dalej gdyż wciąż nic się nam nie rozjaśnia, jest tylko więcej pytań.
OdpowiedzUsuń"Ginny patrzyła na Remusa w osłupieniu. Kręciła z niedowierzaniem głową i co jakiś czas otwierała usta, aby coś powiedzieć, jednak nie wychodziły z nich żadne dźwięk. "- dźwięki.
OdpowiedzUsuń"To chyba w nim śmierciożercy składują wszystkie przedmioty, które mógłby ich jeszcze bardziej pogrążyć."-które mogłyby.
"Myślenie o dalszej części historii nie było przyjemne, a co dopiero mówienie o niej Przełknęła głośno ślinę,[...]" - brak kropki po "niej".
"Musimy zawiadomić Kingsley, a i powiedzieć mu, co się stało."- zamiast przecinka, powinien być apostrof.
"Czy w nocy był aż tak zaspany, że nie pomyłaś, że dziewczynie może strzelić coś głupiego do głowy." - powinno być: "że nie pomyślał".
"Książką również znajdowała się tam, gdzie ją zostawił."- Książka.
"Mężczyzna nie chciał się gapić, ale jej lekko obciskał koszulka nie potrafiła zamaskować nagich piersi." - lekko obcisła.
Nie wiem czy wszystkie błędy - nie jestem dobra w ich wyłapywaniu, ale wiem, że każde wytknięcie literówki pomaga przy poprawkach, więc je wypisałam.
Ja osobiście już nie mogę się doczekać wątków Ginny+Syriusz. Uwielbiam Łapę i nie będę tego ukrywać. A już szczególnie, jeśli chodzi o parowanie go z Ginny. <3
Cóż, dalej nie jestem przekonana do końca, że panna Weasley nie miała nic wspólnego z zabójstwem Lucjusza... Coś mi tu nie pasuje i nie mogę się doczekać, aż dowiem się więcej na ten temat.
Co to za zmiany szykują się w Ministerstwie? Kurczę, wystraszyłaś mnie. Mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale troszkę się wyjaśni. ;-)
Pozdrawiam,
Cathleen.
Ale przepiękny szablon! <3
UsuńBetowane, nie betowane. Grunt, że rozdział się pojawił! Nie mogłam się doczekać! Bardzo się cieszę, że zdecydowałaś się dodać kolejną notkę i stwierdzam, że byłam mile zaskoczona, gdy weszłam na bloga, a tu kolejny rozdział. Uwielbiam takie niecodzienne łączenie w pary, typu Ginny i Syriusz, Ginny i Remus, Hermiona i Draco, Hermiona i Voldemort.
OdpowiedzUsuńA na chwilę obecną, z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, który, mam nadzieję, pojawi się niebawem ;)
Pozdrawiam, Andromeda
Ja też nie mam siły do pisania. Mam tylko chęci wieczorem, ale wtedy jestem tak zmęczona, że nie potrafię myśleć i tak w kółko. Jednak na skomentowanie rozdziału znajdę zawsze czas :)
OdpowiedzUsuńA jednak wiedziałam, że Ginny go nie załatwiła. Ale jak nie ona, to kto? Chętnych z pewnością nie brakuje. Ciekawi mnie ten wątek, podobnie zresztą jak pozostałe. A jednak Ginny i Syriusza przeszłość nie ograniczała się tylko do przyjacielskich gestów? Chyba tylko Ty potrafisz łączyć takie różne postacie ze sobą.
Och, chciałabym przeczytać przed świętami jeszcze jeden rozdział ;)
Och, ten szablon bardzo mi się podoba. Kojarzy mi się z piernikami :)
UsuńA co to?
OdpowiedzUsuńOglądam na dużym monitorze i boczna kolumna jest większa od tekstu :P
Przepraszam za opóźnienie w skomentowaniu nowego rozdziału.
OdpowiedzUsuńTak podejrzewałam, że to nie Ginny zabiła Lucjusza. W takim razie kto tego dokonał? Mam parę ,,podejrzanych" osób i pewnie niedługo okaże się czy miałam rację. Zastanawia mnie również to, jakie dokładnie zmiany szykują się w Ministerstwie Magii.
Pozdrawiam i życzę dużo weny.
P.S.
Wspaniały szablon ;)
Nie sądzę, żeby to była Ginny, to raczej zbieg okoliczności, zwłaszcza że magia bez użycia różdżki to bardzo zaawansowana sprawa. Chyba że drzemie w niej jakaś potężna moc, tylko jeszcze o tym nie wie...
OdpowiedzUsuńJa również życzę Ci wesołych Świąt. :)
Pozdrawiam,
[konFEDORAcja] & [Zlatan-Petrović]
ale się cieszę, że jest nowość. Widzę, ze Twoja Ginny bardzo lubi odjrzałych facetów, nie wiem, czy Harry pasuje do kategorii, wg mnie średnio. Oczywiście, ze względu na miłość do Syriusza, bardzo się cieszę,że planujesz retrospekcje z nim w roli głównej. to dobrze,że nawjyraźniej nie Ginny zabiła Malfoya,ale myślę,że jeśłi bedzie ukrywać to,co robiła tego dnia, to przysporzy jej więcje kłopotów,jeśli sama by się przyzbała, chyba potraktowaliby to jako okoliczność łagodzącą... no cóż, ciekawe, jakie są te zmiany w MInisterstwie, one mogą być kluczowe dla jej decyzji.czekamz niecieprliwością na cd. i życzę Wesołych Świąt
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na ńowosc. Bardzo ładny szablon btw.
UsuńJak fajnie, że Remus okazuje dziewczynie tyle zrozumienia. Podobają mi się ich relacje, a jednocześnie to gapienie się na jej tyłek... zwiastuje coś więcej niż tylko przyjaźń ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że już zaczynam się przyzwyczajać, że w Twojej twórczości Ginny miała coś na rzeczy z Syriuszem. Tutejsza odsłona ich relacji też jest ciekawa, aczkolwiek ja bardziej kibicuję Remusowi ;)
Mam nadzieję, że uda Ci się skończyć to opowiadanie.
No i Wesołych Świąt! :*
No to teraz się wyjaśniło z tą sprawą z Lucjuszem. Ginny tego nie zrobiła, a stoi za tym ktoś inny... Tylko kto? Możliwe, że to przez to, że Lucjusz dał dziewczynie księgę?
OdpowiedzUsuńWspomnienie o Syriuszu bardzo mi się podobało. I fajnie, że jeszcze będą wzmianki ze Syriuszem :)
Końcówka rozdziału dość intrygująca. Ciekawe, jakie będą to zmiany w Ministerstwie i czego mają się obawiać.
Z okazji świąt też życzę Ci Wesołych Świąt. I oby wena była z Tobą i mogła zakończyć te opowiadanie, które z rozdziału na rozdział coraz to bardziej zaskakuje ;)
I śliczny szablon. Jak go zobaczyłam, to aż wstrzymałam oddech. Jest bardzo uroczy i jednocześnie bardzo tajemniczy.
Pozdrawiam serdecznie :*
A wróciłaś kochana <3
OdpowiedzUsuńNawet nie masz pojęcia ak bardzo się cieszę.
Naprawdę zaglądałam tu bardzo często i w końcu moje marzenie się spełniło.
Od początku czułam że Ginny nie mogła tego zrobić.
I dobrze że wszystko w końcu się wyjaśniło.
Hmmm dzięki Tobie odkrywam że Ginny i Syriusz całkiem dobrze razem wyglądają.
Jestem również ciekawa jak razem wyglądają i to mi się bardzo podoba.
No i sposób w jaki to zakończyłaś.
Intrygujące i to bardzo <3
Pozostae mi czekać na ciąg dalszy.
I oczywiście podoba mi się szablon.
Wydaje mi się najlepszy ze wszystkich jakie do tej pory robiłaś.
Naprawdę cudowny ale ja zawsze jestem zakochana w Twoich szablonach więc wiesz ;*
I oczywiście Wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku.
Niektóre myśli Remusa mnie przerażają... Ale tylko niektóre. ;P I tylko trochę. ;P
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc w pierwszym odczuciu poczułam lekki zawód, że znów pojawi się Syriusz, bo myślałam, że będzie to opowiadanie o Remusie. Nie żebym Syriusza nie lubiła, ale sądziłam, iż tu się nie pojawi. Dalej tak myślę, ale jeśli będą to jakieś fajne sceny z Syriuszem (bez podtekstu xD) to może zmienię zdane. ;P
No i czytam, czytam, tylko nie bardzo mam czas, aby skomentować. Tak, abyś wiedziała. ;)
Lai
[dziedziczka-podziemia.blogspot.com]
No i wesołych świąt. A szablon jest cudowny. Jak zwykle zresztą. ;P Podobają mi się kolory.
Czytałam wszystkie twoje opowiadania, choć nie zawsze komentowałam i dochodzę do wniosku, że bardzo lubisz utrudniać życie Ginny :D Mam nadzieję,że uda jej się uratować Harry'ego, ale uważam, że już nie będą razem. Między Remusem i Ginny może dużo się wydarzyć...No chyba że zaskoczysz tak jak na Ginevrze :D Swoją drogą, jakby na to nie patrzeć to trochę zabawne, bo na Ginevrze Remus był ojcem Ginny, a tutaj mają zupełnie inny wątek ^^ Nie jestem pewna czy Ginny zabiła Lucjusza, może rzeczywiście coś w niej drzemie... Ale nawet jeśli, to jest to uzasadnione. W końcu Malfoy chciał ją skrzywdzić. Ciekawe czy w opowiadaniu pojawi się Dracon... ;> Szkoda mi Harry'ego, mam nadzieję, że uda im się go uratować. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń[zlamane-dusze.blogspot.com]
P.S. Prześliczny szablon! Jeden z moich ulubionych zaraz obok tego niebieskiego, który był niedawno :)
Podobają mi się te retrospekcje o Ginny i Syriuszu. To dość niecodzienna para, a przynajmniej ja się jeszcze z taką nie spotkałam. Jej relacja z Remusem również jest ciekawa. Mężczyzna okazuje jej wiele zrozumienia, którego ona teraz potrzebuje.
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ginny nie zabiła Lucjusza. Na pewno był to ktoś inny. Czekam na następny rozdział i pozdrawiam.
P.S Obecny szablon jest świetny! :D
Cześć! Nadrobiłam wszystkie rozdziały na twoim blogu : ) Wiele się dzieje, a akcja przez cały czas trzyma w napięciu i oczekiwaniu, a także w wielkim niedosycie. Lucjusz Malfoy nie żyje, a Ginny została przez niego zaatakowana. Wątek miłosny wychodzi co jakiś czas na pierwszy plan, ale ciągle zostaje przytłumiony przez inne wydarzenia, które nie mogą czekać. Wydaje mi się, że Remus zaczyna czuć coś do Ginny chociaż i tak wszystko zagłusza wielki ból po stracie Tonks. Ale jest jeszcze Syriusz i Ginny. Który wątek miłosny wysunie się na pierwszy plan? Jestem bardzo ciekawa jak to się dalej potoczy. I cały czas powraca pytanie: Gdzie jest serce wybrańca i kto za tym stoi? Czy na pewno Hermiona? Opowiadanie nie mówi o Potterze, ale co z tego skoro inni bohaterowie nam to wynagradzają. Jest zajebiście i bosko :) Oby tak dalej! Fajnie było by gdybyś wpadła do mnie chociaż nie piszę o Potterze, ale może ci się spodoba. Pozdrawiam! : )
OdpowiedzUsuńleknauczucie.blogspot.com
Hej, mam nadzieję, że się nie poddajesz i dalej coś skrobiesz :) ja wiernie czekam na ciąg dalszy
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział?? Nie mogę się go doczekać...
OdpowiedzUsuń