środa, 24 września 2014

06: O krok

Ginny zaczęła obawiać się samej siebie. Każdego wieczoru podchodziła pod drzwi sypialni Rona i nasłuchiwała, o czym rozmawiał z Hermioną. Miała wrażenie, że między słowami usłyszy coś, co sprawi, że będzie mogła odetchnąć z ulgą, wierząc, że dziewczyna faktycznie straciła pamięć i nie ma nic wspólnego z tym, co stało się Harry'emu.
Niestety, każdy dzień przysparzał jej więcej zmartwień. Jej brat nie poruszał tematu serca, ale też nie opowiadał o przygodach, które kiedyś przeżyli. I to dało pannie Weasley do myślenia, gdyż Hermiona zawsze powtarzała, że Ronald właśnie to robi.
Zazwyczaj poruszali tematy Zakonu. Mówili o posiadłościach śmierciożerców, które należy przeszukać i przedmiotach, które konfiskowało Ministerstwo Magii. Czasem dyskutowali o mugolach i o tym, jak oni przeżyli wojnę. Hermiona, kiedy przebywała sam na sam z Ronem, zdawała się być odprężona i pewna siebie, natomiast kiedy schodziła na wspólny posiłek, przybierała maskę zbłąkanej dziewczyny, która nie do końca wie, gdzie się znalazła.
A może tylko Ginny miała takie wrażenie?
Tego wieczoru panna Weasley chciała skończyć z podsłuchiwaniem. Siedziała w swoim ciasnym pokoju i próbowała skupić się na książce. Na darmo. Jej myśli wciąż zbaczały na inny tor i często zdarzało jej się czytać dwa razy to samo zdanie lub zupełnie zapomnieć, co było napisane pół strony wyżej.
W końcu westchnęła głośno i odłożyła powieść. Niechętnie spojrzała na zegarek. Jego wskazówki zatrzymały się na godzinie dziewiątej. Gdyby teraz położyła się spać, to pewnie obudziłaby się około czwartej, co niezbyt jej odpowiadało.
W końcu wstała z łóżka. Kiedy wychodziła z pokoju, powtarzała sobie, że idzie tylko do toalety. Załatwię swoje sprawy i wrócę – tłumaczyła sobie w myślach.
Tylko że jej nogi miały inne zdanie na ten temat. Same poniosły ją pod pokój Rona. Drzwi jak zwykle były zamknięte. Przystanęła z boku – jak zawsze – i oparła się plecami o ścianę. Na początku ciężko jej było rozróżnić słowa, gdyż zagłuszały je głośne rozmowy rodziców dobiegające z kuchni. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że to jedna z tych chwil, na które czekała.
Przez moment zapomniała, jak się oddycha.
– Hermiono, przecież wiesz, że możesz mi zaufać – powiedział Ron, a w jego głosie dało się wyczuć nutę zniecierpliwienia. – Nie może być tak dłużej.
– Wiem, wszystko wiem – odpowiedziała nerwowo dziewczyna. – Ale zrozum, tak będzie lepiej.
– Dla kogo? – dopytywał się.
– Dla wszystkich. Widzisz, jak ona na mnie patrzy? Jeszcze trochę, a wydarzy się coś złego!
– Cicho – upomniał ją Ron.
Ginny poczuła, jak uginają się pod nią kolana. Czuła ból i dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że tak mocno zaciska dłonie w pięść, że paznokcie wbijają się w jej skórę. Oddychała głośno, mając nadzieję, że dotleniony mózg lepiej spełni swoją funkcję.
To oczywiste, oni wiedzą. – Znów ten sam głos, głos, którego nie powinna usłyszeć. Mimowolnie cofnęła się gwałtownie, uderzając plecami w ścianę.
Przez ułamek sekundy miała wrażenie, że widzi wszystko w spowolnieniu. Drzwi pokoju otworzyły się gwałtownie, a na korytarz wybiegł wściekły Ron, za jego plecami stała Hermiona. Wyglądała na przerażoną i przytłoczoną całą sytuacją.
– Podsłuchujesz! – To nie było pytanie. Brzmiało jak oskarżenie, które Ron rzucił Ginny prosto w twarz.
Nie odpowiedziała, kiedy brat podbiegł do niej i mocno chwycił ją za ramiona. Pisnęła mimowolnie, unosząc wzrok, aby spojrzeć mu prosto w oczy.
Po chwili na schodach dało się słyszeć głośny tupot stóp. Molly i Artur wpadli na korytarz i z przerażeniem popatrzyli na swoje najmłodsze dzieci. Pan Weasley zrobił krok do przodu, aby zareagować w razie potrzeby.
– Co tu się dzieje? – spytała mama, a jej głos zabrzmiał dziwnie obco.
– Ginny podsłuchiwała mnie i Hermionę – wytłumaczył Ron, wskazując dziewczynę palcem.
– Dlaczego? – zapytał spokojnie tata, spoglądając na bladą córkę.
Nagle wszystkie pary oczu popatrzyły na Ginny. Dziewczyna poczuła się przytłoczona ich karcącym spojrzeniem. Miała wrażenie, że widzi tylko ich napięte z emocji twarze, złość i zawód. Zupełnie tak jak wtedy – pomyślała.
Dokładnie tak samo – podpowiedział jej głos. – Postaw ich przed prawdą.
To nie było rozsądne. Wyrwała się z uścisku Rona i cofnęła tak energicznie, że gdyby nie przytrzymała się poręczy, to stoczyłaby się po stromych schodach. Rodzice drgnęli, Ronald też ze strachem wyciągnął rękę. Zignorowała ich, czując jak krew huczy w jej żyłach.
– Ona wcale nie straciła pamięci! – wrzasnęła stanowczo zbyt głośno, wskazując palcem na przerażoną Hermionę.
Ron prychnął i energicznie pokręcił głową. Pani Weasley zakryła usta dłonią, na jej twarzy pojawiło się wahanie. Wydawało się, że tylko Artur zachował zimną krew, znów zbliżył się o krok w stronę Ginny.
– Uspokój się – powiedział, widząc, jak jej ciało drżało.
Mężczyzna miał wrażenie, że jego serce pęka. Żaden rodzic nie chciał oglądać swojego dziecka w takim stanie. W dodatku Ginny cały czas stała tak blisko schodów, że w każdej chwili mogła się zachwiać i spaść.
– Ty oszalałaś – wtrącił się Ron. – Spójrz na nią! – dodał, wskazując swoją dziewczynę.
Pan Weasley wolał nie spuszczać wzroku z Ginny, ale widział, jak jego córka podąża we wskazanym przez brata kierunku. Na jej twarzy zagościło zwątpienie, przymknęła też otwarte szeroko oczy.
– Jest przerażona przez ciebie! – krzyczał dalej Ron. – Jak możesz w ogóle mówić takie rzeczy!
– Ron – upomniał go pan Weasley.
Co Ron, co Ron? – powtórzył chłopak, energicznie gestykulując. – To, co mówi, jest chore! Od kilku dni zachowuje się, jakby zupełnie postradała zmysły!
Artur zbliżył się do córki. Nawet nie drgnęła, kiedy chwycił ją za rękę i pociągnął delikatnie do przodu. Zauważył, że jest w tak głębokim szoku, że prawdopodobnie w ogóle nie dochodziło do niej to, co działo się wokół.
– Rozmawialiście, że... – wybełkotała tak cicho, że ledwo dało się ją zrozumieć.
– Rozmawialiśmy o tym, że Hermiona chce się wyprowadzić – wytłumaczył Ron. – A wiesz dlaczego? Bo wie, że jej obecność jest tobie nie na rękę!
Pan Weasley objął córkę ramieniem. Miał wrażenie, że dziewczyna ledwo stoi na nogach. Chwiała się, a jej ciało zrobiło się zimne jak lód. Wyczuł to nawet przez gruby sweter.
– Hermiono? – Tym razem odezwała się Molly.
Artur widział, jak jego żona podchodzi do dziewczyny i chwyta ją za rękę. Ona też nie była w najlepszym stanie. Twarz nabrała bladego odcienia, nerwowo nadgryzała górną wargę, starając się powstrzymać łzy, które cisnęły się jej do oczu. To zupełnie nie w jej stylu – pomyślał mężczyzna. Nigdy nie widział, aby Hermiona płakała.
– Dziecko – mówiła dalej pani Weasley. – Przecież nikt nie każe ci się stąd wyprowadzać. Gdzie chcesz pójść?
Dziewczyna pokręciła głową, jakby bała się odpowiedzieć na to pytanie. Popatrzyła na Rona, szukając w nim wsparcia. Niestety, jej chłopak był chyba zbyt zdenerwowany, aby powiedzieć cokolwiek.
– Ja... – zaczęła Hermiona nieśmiało. – Ja bardzo dziękuję za gościnę, ale przecież nie mogę tutaj wiecznie mieszkać. Wydaje mi się, że jestem dla państwa ciężarem.
– Co ty mówisz? – skarciła ją Molly i zmusiła, aby spojrzała jej w oczy. – Nie jesteś żadnym ciężarem. Nie pozwolę ci się stąd wyprowadzić w takim stanie, rozumiesz? Nic na siłę.
– Mamo – wtrącił się Ron. – Hermiona potrzebuje spokoju, a tutaj jej go brakuje. Możliwe, że poszukamy czegoś razem. Może na początku pożyczę pieniądze od Freda i George'a...
– Chyba żartujesz – oburzyła się pani Weasley. – Tu jest twój dom, a we wrześniu wrócicie do Hogwartu. Potem możecie myśleć o wspólnym mieszkaniu.
– Bez urazy mamo, ale raczej już nie wrócę do szkoły.
Pan Weasley poczuł, że burza wisi w powietrzu. Widział, jak jego żona kładzie dłonie na biodrach. Słowa Rona zupełnie wytrąciły ją z równowagi. Już chciała otworzyć usta, aby coś powiedzieć, kiedy na korytarzu rozbrzmiał cichy śmiech Ginny. Artur spojrzał ze strachem na córkę. W jej oczach zobaczył coś dziwnego i przerażającego.
– Oczywiście – rzekła, kiwając głową. – Wyprowadźcie się. Wtedy nie będziecie musieli przed nikim udawać!
– Na Merlina, ta znowu swoje – zdenerwował się Ron, załamując ręce. – Widzisz, mamo, albo my, albo ona!
– Czy ty słyszysz, co mówisz?! – wrzasnęła pani Weasley. – Nie zamierzam wybierać między żadnym z was!
– Więc ja powinnam... – zaczęła nieśmiało Hermiona.
– Nie! – przerwała jej agresywnie Molly. – Zostaniesz tutaj, Ron i Ginny też. I nie chcę słyszeć żadnych chorych kłótni i oszczerstw. Czy to jest jasne?
Nikt nie potwierdził jej słów, przez co pan Weasley miał wątpliwości, czy ich treść do nich dotarła. Chwycił mocniej rękę Ginny i poprowadził ją w stronę jej pokoju. Spojrzał porozumiewawczo na żonę, mając nadzieję, że ta zrozumie, że chce porozmawiać z córką sam. Hermiona i Ron też pomału się wycofali, zamykając za sobą drzwi z głośnym trzaśnięciem.
Artur wprowadził dziewczynę do jej sypialni i posadził ją na brzegu łóżka. Sam podsunął sobie krzesło i usiadł naprzeciwko niej. Ujął jej drobne, drżące dłonie. Ginny nie parzyła mu w oczy, głowę miała nisko schyloną. Oddychała głośno, ale coraz spokojniej i wolniej.
– Przepraszam – szepnęła. – Nie wiem, co we mnie wstąpiło.
Mężczyzna nie był zbyt przekonany jej słowami. Prawą ręką uniósł jej podbródek i spojrzał w lśniące z emocji oczy. Źrenice miała rozszerzone, a twarz bladą. Na skroniach pojawiły się krople potu. Jej długie włosy również były mokre. Powykręcane pukle przykleiły się do policzków.
– Dlaczego wysunęłaś takie podejrzenie? – zapytał Artur.
Ginny wydawała się lekko skołowana tym pytaniem. Przełknęła głośno ślinę. Wyglądała, jakby zaraz miała zwymiotować.
– Profesor Snape mówił, że jest to możliwe – przyznała, a jej głos zadrżał, jakby bała się powiedzieć coś więcej.
– Nie sądzę, aby miał rację – powiedział. – Sama zobacz, jak zachowuje się Hermiona. Severus nie powinien wysuwać takich wniosków, bo nawet jej nie widział po bitwie. Ginny, nie zacznę prawić ci kazań, że podsłuchiwanie jest złe, ale nie możesz wyciągać takich wniosków po fragmencie rozmowy.
– Pewnie masz rację – oznajmiła. – Po prostu próbuję za wszelką cenę dowiedzieć się, co się stało z Harrym. Może faktycznie popadam w paranoję.
– Jesteś pewna, że chodzi tylko o to?
Dziewczyna drgnęła, słysząc to pytanie. Odwróciła głowę, aby nie patrzeć Arturowi w oczy. Zacisnęła usta w wąską linię i ze świstem wypuściła powietrze.
– Tak – szepnęła. – Jestem zmęczona.
– Ginny?
– Tak?
– Jutro porozmawiamy ze spokojem, dobrze?
Nie miała innego wyjścia. Zgodziła się krótkim kiwnięciem głowy. Potem wstała z łóżka i chwyciła piżamę. Pomału ruszyła w kierunku drzwi.
– Powiem mamie, aby przyniosła ci eliksir na uspokojenie – rzekł pan Weasley do jej pleców. – Spokojniej zaśniesz.
Jej dłoń zatrzymała się na klamce. Potem delikatnie pchnęła drzwi i wyszła z pokoju. Nic nie odpowiedziała.
* * *
W Norze zrobiło się cicho. W pokoju Ginny panowała ciemność. Dziewczyna widziała tylko zarys mebli i drobnych bibelotów leżących na toaletce. Na szafce nocnej stał eliksir przyniesiony przez jej mamę. Panna Weasley nie zamierzała go pić. Bała się, że wywar zupełnie ją otumani i nie będzie mogła wprowadzić w życie swojego planu.
Wszystko zaczęło ją przytłaczać. Siedziała wpatrzona w mrok, nasłuchując bicia swojego serca. Może to nie było takie trudne? Wiedziała, że powinna powiedzieć ojcu prawdę o tym, czyj głos słyszała w głowie. Wiedziała, ale za bardzo się bała. Znów czuła się jak bezbronna jedenastolatka, która wstydzi się błędu, który popełniła.
Po chwili zerwała się z łóżka. Gdyby zaczęła się zastanawiać nad tym, co robi, to pewnie by stchórzyła. W pośpiechu zdjęła piżamę i nałożyła dżinsy i sweter. Na stopy wsunęła wiązane buty do połowy łydki. Najciszej jak się dało wygrzebała z szafy swoją małą, podręczną torbę i zapakowała do niej ubrania na kilka dni. Chwyciła różdżkę i na palcach opuściła pokój.
Wyszła z domu, nie odwracając się za siebie.
Na podwórzu było ciemno. Nawet długie spoglądanie przed siebie nic nie dało. Nie była w stanie przyzwyczaić wzroku, aby widzieć chociaż kontury pobliskich drzew i wzgórze, które było jej celem.
Cisza...
Była ciężka, nie przenikał przez nią żaden dźwięk. Wiatr nie potrząsał gałęziami drzew, liście nie szeleściły, trawa spała. Nawet sowy i nietoperze tej nocy wybrały się w inne miejsce. A może tylko jej się tak wydawało? Może ta cisza była w jej głowie?
Nie.
Kiedy zrobiła krok do przodu, usłyszała żwir cicho hałasujący pod stopami. Szła dalej. Znała drogę, ale w ciemnościach wszystko wydawało się inne, obce i nieznane. O dziwo, jej umysł był spokojny, jakby ktoś inny panował na emocjami.
– Lumos – szepnęła, a po chwili różdżka zapłonęła jasnym światłem. Zmniejszyła odrobinę jego siłę i pewne wkroczyła w ciemność.
Dobra dziewczynka. – Usłyszała w głowie.
* * *
Remusa obudziło głośne pyknięcie przy uchu. W pierwszej chwili pomyślał, że to sen. Od wielu dni nie udało mu się spokojnie zasnąć, więc nie zamierzał tego zaprzepaścić. Przewrócił się na drugi bok z nadzieją, że sen znów powróci.
– Remusie, potrzebujemy twojej pomocy – rozległ się donośny głos Artura Weasleya.
Lupin gwałtownie zerwał się z łóżka i rozejrzał po pokoju w poszukiwaniu swojego przyjaciela. Na darmo się trudził. Zamiast doskonale znanego ciała ujrzał srebrny obłok, kształtem przypominający niewielką łasicę.
– Ginny zniknęła – dokończył patronus, a potem rozpłynął się w mleczną mgłę.
Przez chwilę Remus siedział z szeroko otwartymi oczami. Czy to na pewno wydarzyło się naprawdę? Kiedy łasica zniknęła, w pokoju zrobiło się ciemno. Po omacku odszukał różdżkę i oświetlił wnętrze.
Wiedział, że najważniejszy był teraz czas. Ubrał się w pospiechu i zbiegł po schodach, omal nie potykając się o ciemny dywan, którym były wyłożone.
Żałował, że Artur nie podał mu żadnych szczegółów. Nie pozostało mu więc nic innego, jak wyjść przed dom i teleportować się do Nory.
* * *
Miał być nowy szablon, ale jakoś nie miałam pomysłu. Jestem na siebie zła, bo w tym nie mieszczę spisu treści (to znaczy Chrme mieści, ale inne przeglądarki chyba już nie...). To opowiadanie zaczyna mnie trochę martwić, bo od dawna nic nie napisałam i myślę, czy nie usunąć 20 i 21, ale mam jeszcze dużo czasu do publikacji więc muszę się poważnie zastanowić.
I jeszcze cichutko zaproszę na nowe opowiadanie, na którym pojawił się już prolog. Dziękuję tym samym za liczne głosy w sondzie, które układały się tak, że ciężko wywnioskować zwycięzcę. Postaram się jednak nie zawieść!

14 komentarzy:

  1. Hej, jednak jest nowy szablon! Odświeżyłam przed chwilą stronę i jest! xD W dodatku bardzo ładny, zwłaszcza podoba mi się kolorystyka. <3 I co do rozdziałów - działam na Mozilli, ucina mi "rozdział 7" pod koniec. Może zainwestuj w szeroką listę? ^^
    Okej, a teraz sama treść. *-*
    Błędów nie zauważyłam, więc nie będę o nich mówić. Sam rozdział znów krótki, acz zastanawiający. Rozmowę Hermiony i Rona rzeczywiście można interpretować dwojako, jednak przychylam się do wersji, że panna Granger mówi prawdę. Nie sądzę, aby była wystarczająco dobrą aktorką, żeby płakać na zawołanie, byłby to też wyższy rodzaj manipulacji, którego z pewnością bym się po niej nie spodziewała. I po raz kolejny: Ron <333 Taki opiekuńczy <33 Co prawda, kosztem Ginny, jednak ona rzeczywiście wydaje się na skraju szaleństwa.
    Ano właśnie. Głos w głowie Ginny. Teraz niemal nie ma wątpliwości, że dziewczyna słyszy Toma, choć to niepokojące. Przecież on nie żyje! Coraz bardziej skłaniam się ku teorii o paranoi Ginevry.
    Remusa właściwie w tym rozdziale nie było, więc nie mam co o nim mówić. Choć miło, że od razu zwlekł tyłek z łóżka. xD
    I nie martw się opowiadaniem, może masz zastój twórczy po prostu? (; Przejdzie, zobaczysz! ^^
    A z głosami w sondzie nie oszukuj, wygrało Drinny, sprawdziłam. :P
    Pozdrawiam i ściskam!
    Rosalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edit: teraz rozdziały widzę wszystkie, ale ósemki już pewnie nie zobaczę. ^^

      Usuń
  2. Ginny to istny huragan emocji. Zdaje się stąpać po kruchym lodzie, balansując na granicy pomiędzy rzeczywistością, a kompletnym szaleństwem. I taką zdecydowanie lubię ją najbardziej, nieobliczalną i nieprzewidywalną.
    Co do Hermiony, matko jak ona mnie drażni. Jest taka...nijaka? Sama nie wiem. Płaczka i tyle.
    Ron też nie wzbudza mojej sympatii niestety.
    Za to pan Weasley i Remus jak najbardziej.
    Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję, że wyjaśni się czyj głos słyszy Ginny.
    pozdrawiam ;)
    syriusz--black.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ja też mam takie odczucie w stosunku do Hermiony. Generalnie uwielbiam tę postać praktycznie od pierwszego czytania HP, ale tutaj jest taka... nie wiem, dziwna, płaczliwa. Pan Weasley też jest super, zresztą jak wszyscy Weasleyowie (no, może poza Percym). :)

      Usuń
  3. Opowiadanie jest świetne, nie wiem czy byłabym w stanie przetrwać jego koniec :(.
    Co do samego rozdziału, dużo Ginny - świetnie. Uwielbiam ją czytać i za każdym razem normalnie czuję się jak ona. To przykre, że nikt nie potrafi zrozumieć jej podejścia - na pewno chodzi tylko o Harry'ego? - Biedna dziewczyna. Normalnie może widzę spisek, ale Hermiona kłamie! Głupia Herma! Nie powiem, trochę zabrakło mi Remusa, ale może to dobrze? Czuję niedosyt i mam nadzieję szybko przeczytać siódemkę!

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie się wydaje, że coś w tym może być, że Hermiona wcale nie straciła pamięci, tylko wszyscy próbują chronić Ginny, bo tak jest niby lepiej, ale wcale nie jest, bo to tylko utwierdza Weasleyównę w poczuciu, że zwariowała. Gdzie zniknęła, doką poszła? Zobaczymy, aczkolwiek znowu chyba Voldemort miesza w jej mózgu. Czyżby jakaś cząstka Harry'ego w niej teraz tkwiła, że słyszy głos Voldemorta? Mam nadzieję, że to nocne wyjście nie skończy się tragicznie i Remus zdąży ją odnaleźć.

    Znalazłam takie coś: "Jeszcze trochą" -> "trochę".

    Pozdrawiam,
    [konFEDORAcja] & [Zlatan-Petrović]

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, najłatwiej wykorzystać czyjeś emocje i obrócić sytuacje tak, by to osoba całkowicie zdolna do samodzielnego myślenia, ... Rodzajowa sie wyjątkowo nie w porzadku, ale sadzać po treści prologu, tmial chyba do tego jakies prawo. Najwyraźniej zna sekret hermiony, wydaje mi sie, ze tutaj nie chodzi nawet o to,co zrobili,ale rowniez o bezpieczeństwo innych... Matko, co on tak naprawde narobili i dlaczego? Dlaczego hermiona uznała,ze trzeba wyciąć serce przyjaciela??? No i kto siedzi w głowie Ginny, i każe chodzić jej samej do lasu? Czekam na nastepny rozdział z niecierpliwoscia,makijażu sie rozkręca i nabiera tempa,b.dobrze;) zapraszam na nowosc na odnalezcprzeznaczenie.blogspot.co,

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej, trafiłam na Twojego bloga zupełni przypadkiem, droga Elfabo. Na pierwszy rzut oka pomyślałam - oho będzie coś o Hermionie i Lupinie, albo ona zmieni się w wilkołaka, albo cokolwiek z tego stanu. A jednak, pomyliłam się i bardzo dobrze!
    Lubię, jak odchodzi się od kanonu. Bo o to chodzi, o własną inwencję twórczą, o własne pomysły, a nie powielanie istniejącego i oryginalnego pomysłu autorki o Potterze.
    Co prawda, Czarny Pan nie żyje, ale z bohaterami też nie najlepiej. Tonks umarła, Lupin w żałobie. Harry bez serca - to on w sumie nie umarł, tylko takie warzywko jest? a o dziwo Hermiona nic nie pamięta. Może faktycznie Snape ma rację i ona kręci coś? A może Ginny głos Syriusza, ma ją zmylić? Tylko przecież chrzestny Harrego powinien chcieć pomóc mu, a nie szkodzić, więc...?
    No i rodzina, która nie wierzy córce, co doprowadziło ją do opuszczenia domu. Gdzie sie uda?
    Może do Snape? Byłoby ciekawie! Co prawda przez tyle czasu nie lubiłam go, to jednak w ostatnim czasie( kiedy mój maraton filmowy Pottera dobiegł końca) zmieniłam zdanie o nim, że faktycznie człowiek miał serce przepełnioną miłością do Lily. Aj Aj. No i czemu już Zakon feniksa nie ufa Severusowi? Chyba wiedzieli, jaką miał misję od dyrektora wtedy i że musiał go zabić. Dlaczego już mu nie ufają? Dziwne!

    Obyś nie straciła zapału do tego opowiadania, tego przede wszystkim Ci życzę.

    Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że do następnego rozdziału:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach, ten szablon <3

    Hm, przyznam, że Ginny zaczyna nieco świrować, ale kupuję jej szaleństwo, bo dziewczynie na pewno nie jest łatwo. Z jednej strony koniec wojny, z drugiej strony ukochany leżący bez serca, z trzeciej nieszczęsna Hermiona, która może coś ukrywać.

    No właśnie, Hermiona. Ciężko mi powiedzieć, czy tak dobrze gra, czy naprawdę straciła pamięć. W każdym razie myślę, że wyprowadzenie się to nie jest taki zły pomysł. Potrzeba jej oddechu :)

    Najbardziej podobała mi się scena z wyjściem w mrok. Głos Toma dodaje takiego dreszczyku, naprawdę fascynuje mnie ten wątek. Cóż, Remusie, ratuj Ginny! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. No to robi się dość ciekawe z tą sytuacją Hermiony, bo teraz nie wiadomo, czy dziewczyna straciła jednak tą pamięć, czy jednak nie... że Ron po prostu użył odpowiednich słów, by wybrnąć z oskarżeń Ginny.
    Choć moim zdaniem Ron trochę przesadził tak naskakując siostrę. Rozumiem, że Hermiona jest dla niego ważna, lecz musi mieć na uwadze fakt, że przecież Ginny zależy na Harry'emu... chce znać prawdę...
    No i ten głosik w głowie u Ginny dość niepokojący... Widać Tom nigdy nie oderwie się od jej przeszłości...
    Fragment z Remusem trochę mnie wybił z tropu na początku... Bo tak sobie czytając myślałam, że to Ginny się teleportowała, szukając u niego wsparcia i pomocy. A tu jednak pojawił się patronus Artura z informacją o jej zniknięciu...
    No nic, trzeba czekać na ciąg dalszy.

    Wyłapałam dwie literówki:
    "jeszcze trochą, a zdarzy.." - trochę
    "...na drugi bok z nadzieję..." - nadzieją
    :)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zacznę od szablonu - obecny bardzo mi się podoba. Świetne połączenie czerwonego i zielonego :) I mam pytanie - jakie użyłaś tekstury?
    Jestem prawie pewna, że ten głos w głowie Ginny należy do Voldemorta. Tylko, jakim cudem ją kontroluje, skoro Harry go pokonał? Po za tym, dziewczyna wygląda jakby co najmniej popadła w paranoje.
    Co do rozmowy Rona i Hermiona - różnie ją można interpretować. Chociaż to nie podobne do Herm żeby płakała na zawołanie.
    Czekam na następny rozdział i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Aj i kolejny nowy szablon.
    Na początek uważam że jest naprawdę ślicnzy.
    Przede wszystkim podoba mi się zdjęcie Ginny i cała jego otoczka.
    Masz kobietko talent którego nie ujmuje.
    Dalej podoba mi się zachowanie Ginny.
    Wygląda jakby była trochę na granicy i to jest właśnie wspaniałe.
    Rozmowa Rona z Hermioną brzmiała trochę jednoznacznie więc każdy zrozumiałby ją na swoj sposób.
    Nic dziwnego że sama Ginny również.
    A co do samej Hermiony.
    Wydaje mi się że ona nie do końca straciła swoją pamięć.
    Być może same podejrzenia naszej bohaterki są słuszne.
    Jakoś to wszystko wygląda intrygująco.
    Pozostaje czekać tylko co dalej pokażesz;)
    pozdrawiam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  11. Od początku rozdziału chodziło mi po głowie, żeby wspomnieć w komentarzu coś o tym, że Ginny powoli zaczyna wpadać w paranoję, ale już nawet gdzieś w tekście padło to słowo :D zgadzam się z przedmówczyniami, Ginny balansuje na granicy, ale strasznie mi się to podoba, bo uwielbiam takie rozchwiane bohaterki. W dodatku świetnie ukazujesz ten natłok emocji, całą ich gwałtowność i w ogóle.
    Sama nie wiem co myśleć o Hermionie, chociaż... hm nie wiem do końca czemu, ale chyba skłaniam się bardziej ku wersji, że kłamie. Niby tak jak ktoś wyżej zauważył, byłoby to dość wyrachowane i nie w jej stylu, ale może wierzy, że to dla jakiegoś większego dobra? No bo po co inaczej dalej ukrywałaby miejsce pobytu serca? Wiem, że to oznaczałoby koniec opowiadania, ale nie mogę się doczekać aż się wyjaśni, gdzie to serce się znajduje xD
    Głos Voldemorta równie intrygujący co niepokojący, i znowu, ubóstwiam motyw głosów w głowach bohaterek :)
    Szablon śliczny, ma w sobie coś bardzo romantycznego.
    Pozdrawiam, buziaki ;3

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiesz, ciężko jest się przy tym opowiadaniu ograniczyć do czytania jednego rozdziału na dzień. Chciałabym najchętniej poznać już wszystkie rozdziały, ale potem z kolei nie wytrzymałabym do następnej notki :) Więc Ginny naprawdę to zrobiła. Nie uważam, by była to najrozsądniejsza decyzja, ale co jej takiego zostało. W takiej domowej atmosferze nikt nie wytrzymałby długo. Ciekawe tylko co Remus teraz zrobi.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy