Co się kryje pod grubym
futrem wilkołaka?
Remus
Lipin jest jednym z najbardziej znanych i rozpoznawalnych wilkołaków.
Swego czasu uczył obrony przed czarną magią w Szkole Magii i
Czarodziejstwa w Hogwarcie, próbując ukryć swoją przypadłość
przed uczniami i ich rodzicami. Postępowanie to spotkało się z
naganą ze strony Ministerstwa Magii, gdyż nie każdy czarodziej
chciał, aby ich dziecko było uczone przez osobę z taką
przypadłością. Czy nieżyjący już dyrektor, kawaler Ordery
Merlina pierwszej klasy, profesor Albus Persiwal Wulfryk Brian
Dumbledore zdawał sobie w ogóle sprawę z zagrożenia, na jakie
naraził swoich podopiecznych? Można by się nad tym długo
zastawiać, ale nie jest to temat dzisiejszego artykułu, choć
przyznać trzeba, że już na wstępie stawia pana Lupina w bardzo
złym świetle.
Ginny
ze złością odrzuciła gazetę i popatrzyła na osobę, która ją
przyniosła. Luna Lovegood siedziała na fotelu i powoli sączyła
wodę z syropem malinowym. Nieobecnym wzrokiem rozglądała się po
salonie Remusa i co jakiś czas uśmiechała się nieznacznie na
widok czegoś, co tylko ona mogła zobaczyć.
– Po
co mi to przyniosłaś? – oburzyła się Ginny, chcąc spalić
najnowsze wydanie Czarownicy najszybciej, jak to możliwe i
modlić się, aby nie wpadło w ręce Remusa.
– Pomyślałam,
że ten artykuł cię zainteresuje – odpowiedziała przyjaciółka.
– Zainteresuje?!
– krzyknęła panna Weasley, a potem skarciła się w duchu za to,
że podniosła głos. – Przecież to bzdury!
– Przecież
wiem, że to wszystko jest nieprawdą – powiedziała dziewczyna,
kręcąc głową. – Ale przeczytaj do końca. Piszą o sercu
Harry'ego.
Ginny
spojrzała posępnie na gazetę, a potem znów chwyciła ją do ręki.
Przez dłuższą chwilę szukała miejsca, w którym skończyła. Z
każdym słowem miała wrażenie, że włosy jeżą jej się na
głowie ze złości.
Jednak
sprawa, którą chcę poruszyć jest bardzo delikatna i niecodzienna.
Artykuł ten ma być swego rodzaju krzykiem, aby władze spojrzały
na zbrodnię, która miała miejsce kilka miesięcy temu i przestały
zamiatać ją pod dywan.
Tak,
chodzi o Harry'ego Pottera, o Złotego Chłopca, Wybrańca, Naszego
Wybawcę. Naszym redaktorom udało się dojść do tego, co za
wszelką cenę próbuje ukryć ministerstwo. Chłopiec, Który
Przeżył nadal przebywa w Szpitalu pod wezwaniem Świętego Munga i
prawdopodobnie nieprędko stamtąd wyjdzie.
Prawda
jest bolesna, ale nasza redakcja uważa, że wszyscy czarodzieje i
wszystkie czarownice mają prawo ją znać. Harry Potter nie ma
serca. Według naszego źródła, które postanowiło zostać
anonimowe, został go pozbawiony już wiele miesięcy temu. Aktualnie
znajduje się w śpiączce i nie obudzi się, dopóki nie odzyska
swojego organu. Uzdrowiciele nie są w stanie powiedzieć, jak długo
może egzystować w takim stanie. Niektórzy dają mu kilka dni, inni
kilka miesięcy. Ale jedno jest pewne – serce musi zostać
odnalezione.
W
tym momencie ktoś może zapytać – jaki to ma związek z panem
Lupinem? Nasi redaktorzy, którzy zajmują się tą sprawą, doszli
do tego bardzo szybko.
Pan
Remus Lupin uważał się za przyjaciela Złotego Chłopca. Zawsze go
wspierał, a w okresie, w którym nauczał w Hogwarcie, dawał mu
nawet prywatne lekcje. To wszystko tylko zacisnęło ich więzi.
Wybraniec również był jednym z nielicznych, którzy zaakceptowali
fakt, że pan Lupin nie jest człowiekiem.
Harry
zawsze był naiwny – stwierdził jeden z jego szkolnych
kolegów. – Miał zbyt miękkie serce i to go zgubiło. Po
prostu ufał niewłaściwym osobom.
Te
słowa zdają się tylko potwierdzać nasze przypuszczenia, ale zanim
podamy je wprost, przytoczymy cytat pani Berty Doyle, autorki książki
„Oswoić potwora”. Wilkołaki to zwierzęta, nie można ich
porównywać do ludzi z jednego powodu – potwory te pozbawione są
człowieczeństwa, one po prostu nie mają serca, nie są zdolne
kochać.
Chyba
każdy z nas jest już pewny, co stało się z sercem Wybrańca. Pan
Lupin postanowił zaznać nieco miłości i prawdopodobnym jest, że
serce naszego Złotego Chłopca bije teraz w jego kudłatej piersi.
Co
na to Ministerstwo Magii w starciu z tak silnymi argumentami? Musimy
czekać i mieć nadzieję, że w końcu upora się z potworami, które
usilnie starają się zdobyć wszystkie ludzkie prawa.
Ginny
nawet się nie zorientowała, kiedy z jej oczu zaczęły płynąć
łzy. Gorące krople zalewały artykuł, rozmazując farbę i zdjęcie
wilkołaka, wyjącego do księżyca. Próbowała przełknąć głośny
szloch, ale on okazał się silniejszy. Jednym, szybkim ruchem
rozdarła gazetę na dwie części.
– Po
co kazałaś mi to czytać? – wyszlochała, ukrywając twarz w
dłoniach.
Luna
odstawiła szklankę na stół i przesiadła się obok przyjaciółki.
Objęła ją delikatnie ramieniem i zaczęła miarowo gładzić
włosy.
– Przepraszam
– szepnęła. – Nie myślałam, że aż tak na ciebie podziała.
– A
ty przyjęłaś to tak po prostu? To jest obrzydliwe! Gdybym tylko
mogła wykupiłabym cały nakład, aby nigdy nie wpadło w ręce
Remusa, a z tym do mnie przychodzisz?
– Zgadzam
się z tobą – przyznała. – Nie popieram niczego, co zawarte
jest w tym artykule. Ale pomyślałam, że może on dawać nowy obraz
całego zdarzenia.
Ginny
uniosła głowę i spojrzała prosto w oczy przyjaciółki. Wargi jej
zadrżały.
– A
poza tym – kontynuowała Luna – myślę, że jednak Remus
powinien wiedzieć o tym artykule. Wiesz, gazeta jest dość znana,
ludzie mogą zacząć go inaczej postrzegać albo nawet coś mu
zrobić. Musisz go jakoś ostrzec.
– Żartujesz?
To mi nie przejdzie przez gardło. Jak chcesz, to sama mu powiedz.
– A
gdzie on teraz jest? – zapytała Luna, rozglądając się.
– Mówił,
że wychodzi na zakupy, ale ma też coś jeszcze do załatwienia.
Kiedy powiedziałam, że wpadniesz, chyba uznał, że nie musi się
spieszyć.
Dziewczyna
westchnęła.
– Ginny,
a jak ty się czujesz? – zapytała, a w jej głosie dało się
wyczuć troskę. – Martwimy się o ciebie – dodała, gładząc ją
po ramieniu.
– Niepotrzebnie.
– Nie
zbywaj mnie – poprosiła cicho Luna. – Widzę, że coś jest nie
tak.
Ginny
zamyśliła się przez chwilę. Bardzo chciała podzielić się z
kimś swoimi obawami, ale obawiała się, że Luna nie utrzyma tej
tajemnicy. To nie było tak, że jej nie ufała. Nie. Dziewczyna po
prostu wiedziała, że panna Lovegood powie komuś, aby pomóc swojej
przyjaciółce, bo będzie wiedzieć, że niektórych sekretów nie
można przemilczeć.
– Mam
wrażenie, że wariuję – oznajmiła w końcu Ginny. – I wszyscy
naokoło o tym wiedzą, podejrzewają coś, ale udają, że wszystko
jest w porządku.
– O
kim ty mówisz?
– O
rodzicach i Remusie. Na pewno są w zmowie...
– Ginny,
przestań – rzekła Luna i zaczęła bawić się jej włosami.
Przekładała długie pukle i czesała warkocze. Jej dotyk sprawił,
że po plecach Ginny przebiegł dreszcz.
– Jestem
chodzącym wulkanem – powiedziała po chwili. – Kiedy wybucham,
to przestaję nad sobą panować. Cała się trzęsę, kręci mi się
w głowie, a czasem zaczynam wymiotować. Tylko, proszę, nie mów
mi, że to nerwy.
– Mówiłaś
o tym komuś? – spytała przyjaciółka, marszcząc czoło.
– Chyba
wszyscy widzą...
– Może
widzą, że coś jest nie tak, ale gdybyś postawił sprawę jasno,
to byłoby łatwiej. Skoro twierdzisz, że Remus cię obserwuje, on
zna się na takich sprawach.
– Jakich
sprawach? – przerwała Ginny. – Na szaleństwie?
– Daj
spokój... nie jesteś szalona.
Panna
Weasley westchnęła głośno. Miała dość tego tematu, szczególnie
że zdawała sobie sprawę, że nie mówiąc Lunie całej prawdy,
zaczynała się motać i samej sobie zaprzeczać. Uznała, że
najlepszym rozwiązaniem będzie zmiana tematu.
– Dostałaś
list z Hogwartu? – spytała.
– Tak,
przedwczoraj. To dobrze, że McGonagall jest dyrektorką, ale trochę
żal mi Snape'a. Z jednej strony to jego posada...
– Snape
będzie miał szczęście, jak w ogóle będzie mógł zostać w
szkole.
– Przecież
ministerstwo mu uwierzyło – rzekła Luna, marszcząc czoło.
– Tak,
niby tak... ale chyba uczniom i innym nauczycielom niełatwo będzie
zapomnieć. Co prawda, zastanawialiśmy się z Remusem, czego będzie
uczył.
– A
co byś wolała?
– Wszystko
mi jedno. Mam do zaliczenia i eliksiry i obronę, ale szczerze
powiedziawszy, ciężko widzę te egzaminy. Jak je obleję, to nie
wracam do Hogwartu.
– Przestań!
– upomniała ją Luna. – Teraz ci się wydaje, że wszystko się
posypało, ale za kilka lat będziesz żałować tej decyzji. Ja nie
byłam na zajęciach od Bożego Narodzenia, ale mimo to chcę
spróbować swoich sił, choć jestem świadoma, że ciężko będzie
mi samej wszystko nadrobić.
Ginny
wyprostowała się nerwowo i oparła twarz na dłoniach. Ostatnio
łapała się na tym, że za dużo marudziła. Luna miała rację,
wiele osób miało o wiele gorzej od niej. Pomyślała o Neville'u,
który już w listopadzie musiał ukrywać się przed rodzeństwem
Carrow.
A
potem zobaczyła przed oczami obraz innego rówieśnika, Colina,
który już nigdy nie wróci do Hogwartu, nigdy nie usiądzie przy
stole Gryfonów i nigdy nie zagra z nią w szachy.
– Remus
mówił, że pomoże mi z materiałem – oświadczyła po chwili,
przełykając łzy. – Jeśli chcesz, to na pewno tobie też nie
odmówi.
– To
bardzo miłe, ale postaram załapać jak najwięcej sama.
Ginny
kiwnęła lekko głową i zmusiła się do uśmiechu. Potem wstała z
kanapy i ruszyła w kierunku kuchni.
– Pewnie
jesteś głodna – rzekła. – Niestety, nie ugoszczę cię niczym
wyszukanym.
– Nie
kłopocz się, nalej mi tylko wodę – odpowiedziała, a potem
zmarszczyła nos. – Ginny, mogę cię o coś zapytać?
– Jasne.
– Co
zrobiłaś z włosami? Mam wrażenie, że urosło ci ponad dziesięć
centymetrów, a przecież widziałyśmy się niespełna dwa tygodnie
temu.
Panna
Weasley przystanęła i wlepiła wzrok w podłogę. Potem zdjęła
gumkę z nadgarstka i związała pukle w luźny kok z tyłu głowy.
– Nic
nie zrobiłam – przyznała. – Od miesiąca rosną jak szalone...
* *
*
Privet
Drive było uliczką znajdującą się w niewielkim mieście Little
Whinging na południu Wielkiej Brytanii. Wzdłuż ulicy znajdowały
się niemal identyczne, zadbane domki jednorodzinne z równie
wystrzyżonymi trawnikami. Niemal na każdym podjeździe stał nowy,
błyszczący samochód, którym właściciel najwyraźniej bardzo
lubił się chwalić.
Remus
miał wrażenie, że idzie chodnikiem po raz setny. Za każdym razem
mówił sobie, że zatrzyma się przy domku oznaczonym numerem
cztery, zapuka do drzwi i... no właśnie, sam nie był pewny, co
wtedy zrobi.
Przepraszam,
czy nie ma gdzieś u państwa serca? Nie? To w takim razie już
pójdę...
Ta
myśl sprawiła, że na jego twarzy zagościł uśmiech. Ciekawe, co
pomyśleliby ci mugole, gdyby usłyszeli takie pytanie. Pewnie
wzięliby mnie za wariata – pomyślał. – I
zbytnio by się nie pomylili.
– Przepraszam
pana, czy pan kogoś szuka? – Usłyszał po chwili kobiecy głos
przy swoim lewym uchu.
Odwrócił
się energicznie. W pierwszej chwili miał wrażenie, że coś mu się
przesłyszało. Dopiero po sekundzie zdał sobie sprawę, że jego
rozmówczyni jest dużo niższą, zgarbioną kobietą i wypada
pochylić głowę, aby ją dojrzeć. I wtedy zdał sobie sprawę, że
szczęście chyba się do niego uśmiechnęło.
Stała
przed nim Arabella Figg, charłaczka, która swego czasu pomogła
rozwiązać kilka spraw Zakonu Feniksa. To ona pilnowała Harry'ego
na Privet Drive, kiedy Voldemort powrócił.
– Och,
pan Lupin – rzekła, kobieta, chwytając jego dłoń. – Co pana
sprowadza do Little Whinging?
– Dzień
dobry, pani Figg – przywitał się grzecznie. – Szczerze
powiedziawszy, miałem nadzieję spotkać tu Dursleyów, ale jakoś
nie mam odwagi zapukać.
– To
i tak nic by nie dało – powiedziała kobieta, kręcąc głową. –
Wyjechali rok temu i jeszcze nie wrócili. Nie mam pojęcia, gdzie są
i czy w ogóle kiedyś się tu pojawią.
Remus
westchnął głośno, spoglądając na piętrowy dom. Powinien się
zorientować, że pozasłaniane okna i zarośnięty trawnik świadczą
o tym, że nikogo nie ma w środku.
– Chodzi
o Harry'ego? – Wyrwał go z zamyślenia głos pani Figg. – Nadal
nic nie wiadomo w jego sprawie?
– Niestety...
– Gdyby
Dumbledore żył, to nigdy nie dopuściłby do takiego stanu. On na
pewno by coś wymyślił.
Lupin
przyznał kobiecie rację. Coraz częściej miał wrażenie, że
sprawa jest tak beznadziejna, że gorzej już być nie może.
Praktycznie nie mieli żadnego tropu. Jedyną sprawą, którą może
warto było się trzymać, była Hermiona, ale nie wyobrażał sobie
siebie idącego do niej i oświadczającego wprost, że tak jak
Ginny, posądza ją o kłamstwo. Weasleyowie pomyśleliby, że
zupełnie oszalał.
– Źle
pan wygląda, panie Lupin – oznajmiła po chwili pani Figg. –
Proszę wpaść do mnie na miętową herbatę.
– Bardzo
dziękuję, ale obawiam się, że nie mam czasu.
– Nalegam,
ostatnio jestem dość samotna i przyda mi się towarzystwo. Poza tym
chciałabym coś panu pokazać.
Remus
przytaknął powoli. Ciekawość zwyciężyła. Pomyślał, że może
kobieta posiada coś, co sprawi, że posunie się choć o dwa cale do
przodu.
* *
*
Ciemność
zaglądała do okien dużej sypialni. To zabawne, że jeszcze do
niedawna Ginny panicznie bała się chodzić nocą po korytarzach
Grimmauld Place bez świeczki. Teraz było jej wszystko jedno. Miała
wrażenie, że trasę do pokoju Syriusza ma wyrysowaną w swojej
podświadomości.
Ale
to było złe, a ona doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
Ze
świadomością kompletnej ruiny w swoim sercu wślizgnęła się bez
pukania do jego pokoju. Nie była zaskoczona, kiedy dostrzegła jego
przygarbioną sylwetkę, siedzącą na brzegu łóżka. Uśmiechnął
się, uświadamiając jej, że czeka właśnie na nią.
Kolana
się pod nią ugięły. Znów zalała ją fala dziwnego uczucia,
które pobudzało jej zmysły, kiedy byli sami. Coraz częściej
zastanawiała się, co by było, gdyby pomogła jej się uwolnić.
Bez
słowa podeszła do Syriusza i usiadła obok niego. Pozwoliła mu
objąć się ramieniem.
– Dlaczego
tu przychodzisz? – zapytał, a jego słowa zawisły w powietrzu.
Dopiero
po krótkiej chwili powoli opadły na jej lewą pierś i wchłonęły
się w skórę.
– Bo
jest mi łatwiej – oznajmiła.
– Ale
za dwa tygodnie wrócisz do Hogwartu i co wtedy? Dasz radę tak długo
udawać silną i odwracać twarz, aby nikt nie dostrzegł prawdziwych
uczuć?
– Jeśli
będzie trzeba.
– Niektórych
nie da się oszukać. W końcu ktoś zapyta, dlaczego pierwsza
skaczesz w ogień, dlaczego pierwsza rwiesz się do bitwy. Co
odpowiesz?
– Bo
najodważniejsza jestem na początku – odpowiedziała cicho,
pozwalając, aby jego suche wargi dotknęły skroni.
* *
*
Remus
był na siebie wściekły. Kiedy przekroczył próg domu pani Figg,
miał wrażenie, że obrzydliwy zapach kapusty sprawi, że szybko go
opuści. Niestety, kobieta nie dotrzymała obietnicy i zamiast podać
mu miętową herbatę, postawiła przed nim butelkę domowej,
miodowej nalewki. Na nic się zdały jego zapewnienia, że nie pije
alkoholu, bo po dwóch kieliszkach tak się zrelaksował, że sam o
nich zapomniał.
Rozmawiali
o wszystkim, wspominali dawne czasy i przyjaciół. A kiedy mężczyzna
zorientował się, że na dworze zrobiło się zupełnie ciemno, było
już grubo po północy. Chciał jak najszybciej opuścić dom pani
Figg i pewnie dlatego przyjął dar, który z entuzjazmem wciskała
mu w ręce.
Teleportował
się bez większych problemów. Lekko się wystraszył, kiedy okazało
się, że drzwi są otwarte, a kiedy wszedł do środka, jego uszu
dobiegła cicha muzyka jakiejś smętnej ballady. Po omacku przeszedł
przez korytarz. Chciał to zrobić bezszelestnie, ale im bardziej się
starał, tym gorzej mu to wychodziło.
W
salonie paliła się jedna świeczka. Jej płomień oświetlał
śpiącą na kanapie postać. Remus podszedł bliżej. Twarz miała
czerwoną i napuchniętą od łez, a piersi unosiły się
niespokojnie przy każdym wdechu, mamrotała coś przez sen, ale
Remus nie był w stanie rozróżnić słów.
Piosenka
się skończyła, a w domu rozległ się głos speakera radiowego,
zapowiadający kolejny utwór. Lupin machnął różdżką,
wyłączając radio.
Ginny
poruszyła się nieznacznie, a potem powoli podniosła powieki.
– Syriusz?
– mruknęła niewyraźnie, a potem jej wzrok napotkał postać
Remusa.
– Przepraszam,
że tak długo mnie nie było – oznajmił, starając się nie
myśleć o tym, kogo chciała dostrzec w ciemności.
– Nic
nie szkodzi – rzekła, przeciągając się.
Po
chwili zmarszczyła nos, wyczuwając nieprzyjemny zapach alkoholu.
Remus dostrzegł, że chce coś powiedzieć, ale boi się wtrącić w
nieswoje sprawy. Po kilku sekundach dostrzegła prezent, który
dostał od pani Figg i otworzyła szerzej oczy ze zdumienia.
– Skąd
pan go ma? – zapytała, wyciągając ręce po małego,
wystraszonego kotka, którego Remus cały czas trzymał pod pachą.
– Dostałem
od starej znajomej – rzekł, podając jej zwierzątko. – Możesz
go zatrzymać, jak chcesz.
Ginny
popatrzyła na mały pyszczek i pogładziła czule szare, pręgowane
futro. Przez chwilę zadumała się nad jego oczami. Były zielone,
dokładnie takie jak Harry'ego.
Dawno mnie tutaj nie było muszę przyznać, ale szybko nadrobiłam zaległość, bo warto :)
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że w obecnej sytuacji bardziej kibicuje Remusowi z Ginny niż Harry' emu. Ostatnio włąsczyła mi się duża sympatnia do związków z dużą różnicą wieku więc retrospekcje z Syriuszem również są jak najbradziej na tak <3
Będę czekać na następny rozdział bo coraz więcej rzeczy zaczyna mnie intrygować <3 I te włosy Ginny, które tak szybko rosną, że aż zasłoniły Lunatykowi widok :D
Powodzenia w pisaniu <3 I weny, dużo weny :3
Ten, kto napisał ten artykuł, powinien za karę poczytać co najmniej ze sto książek na temat savoire vivre, a następnie tyle samo o wilkołakach... Napradę, co za bzdury... Choc ciekawe, kto był tym źródłem ktore powiedziało całemu światu o sercu Harry'ego,a wlasciwie raczej jego braku...ciężkie życie. Pani Figg mocno mnie zaskoczyła w tym rozdziale,w ogole sie jej nie spodziewalam, a jak już, to jakos nie wyobrażałam jej sobie jako o upijającej innych staruszce xD ale to ciekawa perśpektywa. Dzieki temu Ginny ma teraz słodkiego kotka ;) ciekawe, czy on jest jakiś magiczny czy po prostu, a moze aż, oomoże jej dojść do sibie. Wlasciwie rtrchę żałuję, ze Ginny nie opowiedziała Łunie więcej, może ta by na cos wpadła? Zapraszam dl mnie na zapiski-condawiramurs :)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Remusa :( Tak wiele zrobił dla magicznego świata, dużo poświęcił i jeszcze po nim jeżdżą w artykułach...
OdpowiedzUsuńZachowanie Ginny czasami mnie denerwuje, ale momentami jest mi jej po prostu żal...
Ogromnie podobają mi się retrospekcje z Ginny i Syriuszem ;) Uwielbiam opowiadania w których jest spora różnica między... hm... kochankami? Tak, chyba tak to można określić.
Nie mogę się doczekać, kiedy między Remusem i Ginny wreszcie zacznie coś iskrzyć ;*
Niecierpliwie czekam na następny rozdział :D
Zapraszam także do mnie ;)
Bardzo ciekawy rozdział. Początkowy artykuł nieco mnie zmroził, wiedziałam, że mogą szukać winnego, ale jakoś nie spodziewałam się że po tym wszystkim oskarżą Remusa. Widzę, że Prorok po wojnie jest równie zawistny jak przed ;) Podobało mi się, że Ginny się tak przejęła.
OdpowiedzUsuńI jeszcze te jej włosy... Niby zwykła wzmianka, ale ja już dopatruję się czegoś niepokojącego. Coś chyba faktycznie jest na rzeczy.
Końcówka z kotkiem jest zastanawiająca. Wydaje mi się, że te oczy to nie przypadek.
"Bo najodważniejsza jestem na początku" - podobało mi się to zdanie. Było takie gorzkie. Dobrze pasowało do Ginny :)
Pozdrawiam.
Zostałaś nominowana do LBA ;) Więcej informacji tutaj - http://hogwart-xxi-wiek.blogspot.com/2015/05/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Remusa;)
OdpowiedzUsuńTen artykuł był wyjątkowo wredny i strasznie pasuje mi do Rity. Nie wiem czemu ale ze wszystkich znanych mi osób tylko ją byłoby stać na taki wredny gest. Normalnie aż mnie ręce świeżbią że brr.... I coraz bardziej intrygujesz. Coś dzieje się z Ginny. Mam wrażenie że nie jest do końca sobą. I fakt że dziewczyna ma tyle na głowie. Harry, Remus. Może gdy pojawił się Syriusz wszystko się ułoży? Mam taką nadzieję. Tymczasem czekam niecierpliwie na ciąg dalszy i pozdrawiam mocno ;*
To przykre, że tak Lupina potraktowali w tym artykule :( Smutno mi się zrobiło i wydarłabym oczy osobie, która tak go osmarowała. Pewnie to sprawka Rity.
OdpowiedzUsuńI miło się trochę zrobiło, gdy zjawiła się Luna. Mam nadzieje, że będzie się pojawiała częściej. Strasznie ją lubię, bo dodaje takiego spokoju :)
O i pani Figg dała kotka w prezencie, jak miło :)
Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy :*
Na kilka miesięcy zniknęłam z blogosfery i nie miałam pojęcia, że moje ulubione opowiadania wróciły do "żywych". Od razu przeczytałam wszystkie nowo opublikowane rozdziały i oczywiście już się nie mogę doczekać kolejnych.
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że artykuł, który został zamieszczony w "czarownicy" napisał ktoś kogo dobrze znamy z książek pani J.K. Rowlings. Ale nie będę mówić na głos jej imienia, żeby nie zapeszyć. ;-)
Myślę, że Remus powinien zobaczyć ten artykuł, a raczej, Ginny powinna mu pokazać ten artykuł, ponieważ po przeczytaniu go, będzie przygotowany na wszelkie złośliwości od ludzi, którzy na pewno uwierzą w te oszczerstwa.
Właśnie ja, tak samo jak Luna, już od jakiegoś czasu zastanawiałam się, co takiego dzieje się z włosami Ginny. W ogóle, co się z nią dzieje. Te jej lunatykowanie nie jest normalne, tym bardziej, że ona nie zachowuje się wtedy jak lunatyk, tylko tak, jakby zupełnie ktoś inny przejął kontrolę nad jej ciałem. Mam nadzieję, że to jednak nie to o czym myślę.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Pozdrawiam cieplutko, Cathleen ;*
Przeczytałam wszystko i wpadam z komentarzem. Od razu powiem, że jestem fanką Twojego stylu. Czyta się szybko i przyjemnie, a w każdym rozdziale zawierasz fragment układanki - niektórzy nie zadają sobie tyle trudu i lubują się w rozdziałach-zapychaczach, ale tutaj od razu widać, że każda część jest starannie przemyślana. Podoba mi się cała intryga: nawiązanie do bajki, postępek Hermiony, Tom, duchy, relacje z Syriuszem i atak Lucjusza - to ostatnie zwłaszcza mnie zaskoczyło. No i teraz jeszcze ta tajemnicza kwestia włosów. ;) Naprawdę się wciągnęłam. Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuń[Przepraszam za spamik]
OdpowiedzUsuńZapraszam! :) ---> http://lilla2000.blogspot.com
Historia o zwykłej dziewczynie o imieniu Lilianna, która nie ma łatwego życia.
Co chwilę coś w nim się zmienia.
Nowa siostra
Poszukiwania
Kłopoty
Jeśli chcesz dowiedzieć się o życiu Lilianny, wpadnij.
Będę bardzo wdzięczna :)
Na pewno się odwdzięczę!
Zaskoczył mnie fakt, że ludzie posądzają bezpodstawnie o kradzież serca Harry`ego Remusa. Przecież to, że on jest wilkołakiem nie znaczy, że musiał komuś ukraść serce - pomijając fakt, że było wspomniane, że to zaawansowana magia i wątpię, aby Lupin nią dysponował - ale mimo tego w gazecie o tym napisali i na pewno czarodzieje nie pozostaną na to obojętni.
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie także sekret Ginny, o którym prawdopodobnie wiedział Syriusz. Jestem ciekawa, co dziewczyna ukrywa i mam wrażenie, że jest to związane po części z dziennikiem Riddle`a.
Czekam na następny rozdział i pozdrawiam :)
Widzę, że tytuł odnosił się do niejednego wątku w tym rozdziale. Ciekawe. Szkoda, że potraktowali Remusa tak ostro w tych artykułach. Podejrzewam, że ciężko będzie mu się pozbyć tych wszystkich zarzutów. Ginny robi się coraz bardziej tajemnicza. Czuję, że to wszystko zmierza w niepożądanym kierunku.
OdpowiedzUsuń